- Uważam, że znam się na tej robocie, wykonuję ją rzetelnie i to wszystko. Miałem okazję prowadzić Artura Boruca, Wojtka Kowalewskiego, Jerzego Dudka i innych. Jakoś nigdy nie usłyszałem, bym któremukolwiek wyrządził krzywdę - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Kazimierski odrzuca zarzuty, że zamieszanie ciągłym testowaniem bramkarzy w Wiśle Kraków było śmieszne. - To nie był żaden cyrk. Tak byłoby, gdybym wziął bramkarza, który się nie nadaje. Ja nie jestem od wyszukiwania bramkarzy, tylko od ich oceniania. A ci, którzy przyjeżdżali do nas na testy byli gorsi od Pawełka - ocenił.