Poszukiwania nowego selekcjonera reprezentacji Polski nabierają tempa. Prezes PZPN Cezary Kulesza nie osiągnął porozumienia z opiekunem Urawy Red Diamonds Maciejem Skorżą i rozgląda się na rynku trenerskim.
Wśród rozważanych opcji pojawił się powrót Jerzego Brzęczka, który miałby pracować w sztabie z Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim. 54-latek jako selekcjoner osiągnął średnią 1,71 pkt na mecz, co plasuje go na trzecim miejscu w XXI wieku wśród trenerów reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był strzał! Bramka z gatunku "stadiony świata"
Szkoleniowiec pozostaje bez pracodawcy od 2022 roku, gdy pożegnał się z Wisłą Kraków. Sam Brzęczek niedawno w rozmowie z dziennikarzem portalu sport.pl nie wykluczył powrotu do kadry narodowej.
- Nawet jeśli są trudne momenty - a taki bez wątpienia przeżywa teraz reprezentacja - to funkcja selekcjonera zawsze jest dla każdego zaszczytem, czymś szczególnym. Na pewno zastanowiłbym się i rozważył propozycję - oznajmił Brzęczek przed tym, jak "Przegląd Sportowy Onet" podał, że to on jest głównym kandydatem na stanowisko selekcjonera.
Brzęczek podkreślił, że jest dumny z dotychczasowej pracy z reprezentacją. Nie chciał jednak zdradzać szczegółów ewentualnych rozmów z federacją, odsyłając po informacje do prezesa Cezarego Kuleszy. Zaznaczył, że jego prawnicy nie pracują obecnie nad żadną umową dotyczącą kadry.