Gol do szatni, czerwona kartka i rzut karny. Raków dopiął swego w rewanżu

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Zawodnik Maccabi Hajfa Jelle Bataille (L) i Tomasz Pieńko (P) z Rakowa Częstochowa
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Zawodnik Maccabi Hajfa Jelle Bataille (L) i Tomasz Pieńko (P) z Rakowa Częstochowa

To się udało! Raków Częstochowa odwrócił losy dwumeczu z Maccabi Hajfą. "Medaliki" zwyciężyły w Debreczynie 2:0 i awansowały do IV rundy el. Ligi Konferencji.

Raków Częstochowa w pierwszym spotkaniu przegrał skromnie 0:1, więc strata do odrobienia nie była duża. Trzeba było jednak od początku postarać się o wyrównanie stanu dwumeczu, by zyskać więcej czasu na potencjalne przełamanie rywala.

Problem w tym, że Maccabi już od pierwszych minut sprawiało wrażenie drużyny, która chce zagrać "na czas", nawet jeśli mecz rozpoczął się chwilę wcześniej. Gospodarze starali się być w częstym posiadaniu piłki, rozgrywali ją pomiędzy środkowymi obrońcami i rzadko wchodzili w bezpośrednie pojedynki na połowie Rakowa, by nie ryzykować oddania piłki podopiecznym Marka Papszuna.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Spotkała Messiego. Reakcja Argentyńczyka hitem sieci

Raków po upływie kwadransa, w którym pozwalał przeciwnikowi grać w taki sposób, zdecydował ruszyć odważniej. "Medaliki" uśpiły czujność piłkarzy Maccabi, a następnie pokazały na czym zależy im w tym spotkaniu. Obserwowaliśmy kilka dobrych okazji przyjezdnych, w jednej sytuacji gospodarzy uratował słupek.

Wicemistrzowie Polski grali znacznie szybciej, a to zmuszało przeciwników do popełniania błędów w defensywie. Sędzia był dość pobłażliwy i długo zwlekał z pokazaniem kartek. Kontrowersje wywołała jego decyzja w końcówce pierwszej połowy, gdy przed polem karnym upadł Fran Tudor.

Chorwat sugerował, że został uderzony łokciem przez Lisava Eissata, który już wtedy miał na koncie żółtą kartkę. Wydaje się, że doszło tam do przypadkowego trącenia, ale arbiter od początku nie przejął się tą sytuacją.

Najważniejsze, że Raków dopiął swego jeszcze przed przerwą. Dośrodkowanie Michaela Ameyawa z rzutu rożnego na gola zamienił Peter Barath. Węgier wyskoczył najwyżej w szesnastce i uderzeniem w kierunku dalszego słupka dał wiele radości kibicom zgromadzonym w sektorze gości zaraz za bramką.

Rywalizacja rozpoczęła się od nowa, więc po zmianie stron nastąpiła też korekta taktyczna w drużynie Maccabi Hajfy. Gospodarze musieli postawić na budowanie akcji w ataku pozycyjnym, nie mogli jedynie utrzymywać wyniku.

Podjęli ryzyko podchodząc wyżej, a zapłacili za to utratą zawodnika, bo krótko po wznowieniu gry drugą żółtą kartkę obejrzał Lisav Eissat. Sędzia posiłkował się jeszcze decyzjami VAR-u, ale powtórki nie wykluczyły przewinienia.

Grając w dziesięciu, Maccabi cofnęło się bardzo głęboko. Przez kilka minut trzymali się jednak bardzo blisko siebie, a Raków miał mało miejsca na zbudowanie ataku. "Medaliki" zmuszone były grać głównie po obwodzie, szukając jakichś przyspieszeń.

Udało się za sprawą Tomasza Pieńki, który po raz pierwszy zagrał tak dobre spotkanie w koszulce Rakowa. 21-latek przy jednym z podań prostopadłych mądrze urwał się rywalowi na granicy pola karnego, a po chwili leżał już na murawie z uśmiechem na ustach, bo przeciwnik dopuścił się faulu w szesnastce, a sędzia od razu wskazał na wapno.

Do piłki podszedł Lamine Diaby-Fadiga i perfekcyjnie uderzył z jedenastu metrów, nie dając bramkarzowi żadnych szans na skuteczną interwencję.

Raków za szybko uwierzył jednak, że awans już został zrobiony. Końcówka meczu była piekielnie nerwowa, bo Maccabi mimo gry w "dziesiątkę" nieustannie szarpało w ofensywie i spędzali sporo czasu na połowie Rakowa. Dwukrotnie musiał interweniować w doliczonym czasie Kacper Trelowski.

Rywalom brakowało jakości i tylko to sprawiło, że udało się zachować czyste konto, a tym samym awansować do ostatniej rundy eliminacji Ligi Konferencji. Kolejnym przeciwnikiem "Medalików" będzie Arda Kyrdżali z Bułgarii.

Maccabi Hajfa - Raków Częstochowa 0:2 (0:1)
0:1 - Peter Barath 45+1'
0:2 - Lamine Diaby-Fadiga 76' (k.)

Pierwszy mecz: 1:0. Awans: Raków.

Składy:

Maccabi: Heorhij Jermakow - Jelle Bataille (88. Guy Melamed), Abdoulaye Seck, Lisav Naif Eissat, Sean Goldberg - Pierre Cornud (78. Kenneth Saief), Goni Naor (78. Lior Kassa), Ethan Azoulay - Dolev Haziza (78. Ali Mohamed), Trivante Stewart, Djordje Jovanović (60. Iyad Khalaili).

Raków: Kacper Trelowski - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Fran Tudor, Oskar Repka, Peter Barath (90+3. Karol Struski), Michael Ameyaw (85. Adriano Amorim), Tomasz Pieńko (85. Jesus Diaz), Erick Otieno - Patryk Makuch (58. Lamine Diaby-Fadiga).

Żółte kartki: Eissat, Haziza, Azoulay, Goldberg (Maccabi)

Czerwona kartka: Lisav Naif Eissat (za drugą żółtą) w 55 min.

Sędzia: Jerome Brisard (Francja).

Komentarze (31)
avatar
Dziadek Ali
15.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie jestem zwolennikiem brauna ale co do ickow to ma rację a minister spraw zagranicznych ma jaja i już odpowiedział zydkom tylko kibol nie rozróżnia narodu od kiboli 
avatar
Gerard Młodkowski
15.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nie wyszarpali,,,,byli zdecydowanie lepsi ,,, 
avatar
Montana
15.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Raków!!! 
avatar
mitr
15.08.2025
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Czy minister spraw zagranicznych zareaguje w sprawie transparentu vzy bedzie sie bal 
avatar
Steppenwolf
15.08.2025
Zgłoś do moderacji
9
0
Odpowiedz
Po telefonie z ambasady premier z prezydentem będą się musieli tłumaczyć z tego obrzydliwego, katolickiego (Częstochowa) aktu anysemitismusa. 
Zgłoś nielegalne treści