Zanosiło się na niespodziankę. Liverpool wymęczył zwycięstwo

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Mohamed Salah celebrujący gola
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Mohamed Salah celebrujący gola

Liverpool FC przez bardzo długi czas nie mógł zdobyć bramki w starciu z Burnley FC. Ostatecznie faworyt tej rywalizacji zwyciężył, bo w doliczonym czasie gry rzut karny wykorzystał Mohamed Salah.

W tym artykule dowiesz się o:

Liverpool FC wygrywa mecz za meczem w nowym sezonie angielskiej Premier League. Jednak w każdym spotkaniu mistrz kraju zdobywa gole w końcówkach, przez to nie są to spokojne zwycięstwa z ich strony. W 4. kolejce „The Reds” przystąpili do wyjazdowego starcia z Burnley FC.

W premierowej odsłonie gospodarze nie byli w stanie się odnaleźć. Przyjezdni atakowali raz po raz, przez co ich bramka wisiała w powietrzu. Ostatecznie jednak goście oddali zaledwie jeden celny strzał, który nie dał im gola.

Po przerwie Liverpool dominował jeszcze bardziej, ale nie był w stanie zdobyć bramki. Od 84. minuty Burnley musiało radzić sobie w osłabieniu, wobec czego goście nie mogli wyobrazić sobie lepszej okazji do tego, by zdobyć wyczekiwaną bramkę.

Gospodarze wciąż ofiarnie się bronili, ale w samej końcówce wszystko się posypało. Hannibal Mejbri zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i doprowadził do tego, że sędzia odgwizdał rzut karny. Mohamed Salah się nie pomylił i ostatecznie uratował Liverpool przed stratą punktów.

Premier League, 4. kolejka:

Burnley FC - Liverpool FC 0:1 (0:0)

ZOBACZ WIDEO: Poruszający moment. Po zawodach chłopiec podszedł do polskiej mistrzyni

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści