Podczas poprzedniej Rady Miasta Warszawy uchwała o budowie stadionu dla Polonii została zablokowana, a radni tłumaczyli się, że już na kolejnej sesji pojawi się informacja ogólna prezydenta miasta o inwestycjach Warszawy w zakresie sportu i kultury. W czwartek 18 września okaże się, czy była to po prostu kolejna gra na czas warszawskich samorządowców.
- Usłyszeliśmy, że podczas czwartkowego posiedzenia rady miasta ma zostać zatwierdzony budżet całej inwestycji. Liczymy, że radni zajmą się tą sprawą. To ma być kluczowy dzień, bo wraz z zatwierdzeniem budżetu inwestycji będzie mogła rozpocząć się procedura zbierania ofert na budowę stadionu w postępowaniu publiczno-prywatnym. Z tego, co wiem, sporo kibiców wybiera się na sesję i swoją obecnością chce zmotywować radnych do działania - mówi nam Bartłomiej Dryl, członek zarządu Polonii Warszawa.
Warszawianie już od 18 lat walczą o budowę nowego stadionu przy ulicy Konwiktorskiej. Była prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała, że obiekt powstanie do końca 2010 roku. Przy okazji kolejnych wyborów deklarację ponawiał prezydent Rafał Trzaskowski.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Kępa, Lebiediew, Buczkowski
Władze klubu przedstawiły propozycję współuczestniczenia w kosztach inwestycji, ale pod warunkiem, że w zamian otrzymają prawo do zarządzania obiektem. Plany są ambitne, a dzięki nim miasto ma zyskać kolejny wielofunkcyjny obiekt na najwyższym poziomie, a klub trampolinę, dzięki której miałby wrócić do PKO Ekstraklasy.
- Mam wrażenie, że główną przeszkodą dla tego projektu wcale nie są kwestie finansowe, a obawa radnych przed reakcją kibiców Legii lub zwykła złośliwość. To bardzo błędne myślenie, bo dwa solidne kluby w Warszawie napędziłyby koniunkturę na sport. Sporo Budapeszt i Praga mogą mieć po pięć klubów, to stolicę Polski stać na dwa. Obecnie warunki na Polonii są żenujące i przypominają poziom trzecioligowy. Bez nowego stadionu nie ma szans na rozwój. Apeluję do Rafała Trzaskowskiego i radnych, by spełnili wcześniejsze obietnice i pozwolili, by miasto zyskało kolejny obiekt - twierdzi wielki orędownik budowy stadionu Polonii Michał Listkiewicz.
Zgodnie z założeniami władz klubu, nowy stadion nie kosztowałby miasto więcej niż 100 mln zł. Te pieniądze pozwolą zagospodarować cenny teren w sercu Warszawy.
- Pamiętam, jak ówczesny szef FIFA Joseph Blatter wizytował stary stadion Legii Warszawa i śmiał się, że z zewnątrz przypomina słynne więzienie Alcatraz. Od tamtego czasu na Legii zmieniło się wszystko, a obecne sukcesy klub zawdzięcza decyzji miasta o budowie stadionu. Bez tego nie byłoby tam europejskich pucharów, tłumu kibiców i stabilizacji finansowej na tak wysokim poziomie. Dzisiaj kibice poza dobrym widowiskiem oczekują odpowiednich warunków i po prostu omijają areny z zapchanymi toaletami, brudnymi krzesełkami. Athletico Madryt też ma mniej kibiców niż Real Madryt, ale to nie stało na przeszkodzie, by wybudować tam porządny stadion. Zwłaszcza że w tym przypadku mówimy o stu milionach złotych - dodaje Listkiewicz.
Obecnie w programie czwartkowej sesji Rady Miasta nie ma punktu dotyczącego stadionu Polonii. Kibice i klub wierzą jednak, że radni zajmą się tym problemem i pozwolą, by postępowanie weszło na kolejny etap. Gotowy projekt stadionu na 20 tysięcy miejsc, z rozsuwanym dachem jest już zatwierdzony i czeka już tylko na realizację.