Kibice Arki Gdynia i Korony Kielce będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Sobota, słoneczne popołudnie i ewidentnie udzieliło się to piłkarzom jednej i drugiej drużyny, bo poziom "widowiska" był po prostu skandaliczny.
Skończyło się szarym i nudnym bezbramkowym remisem.
- Dla kibica na pewno był to ciężki mecz, bardzo zamknięty z obu stron. Grały dwa zespoły zdyscyplinowane taktycznie, odpowiedzialne za działania w obronie, ale wszyscy przychodzimy na stadiony, by oklaskiwać ładne akcje, a tych było jak na lekarstwo - mówił trener Dawid Szwarga na konferencji prasowej.
- Jesteśmy solidną drużyną w obronie, takie mam odczucia po tych meczach w Ekstraklasie, ale cały czas musimy pracować atakiem bądź - również ja - nad znalezieniem optymalnej jedenastki, która pozwoli w pełni wykorzystać nasz potencjał w ofensywie, który na pewno jest większy niż to, co dziś pokazaliśmy - podkreślił trener Arki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Romantyczna wyprawa reprezentanta Polski
Trener Jacek Zieliński też nie chciał na siłę cukrować i przekonywać wszystkich, że było to piłkarskie święto.
- O tym spotkaniu nie da się za dużo powiedzieć. Był to mecz bardziej dla koneserów, bardzo zamknięty. Graliśmy system na system, zdawaliśmy sobie sprawę, że będą decydowały umiejętności indywidualne. Liczyliśmy na jakąś akcję indywidualną, błysk Antonina, Długosza, Błanika, Svetlina. Nie udało się, ale to nasz siódmy kolejny mecz bez porażki, nie straciliśmy bramki. Nie powiem, że jesteśmy szczęśliwi z tego remisu, bo jesteśmy ambitnymi ludźmi, ale go doceniamy - powiedział trener Zieliński.
Pytany o to, czy mimo wszystko da się znaleźć coś pozytywnego.
- Ładna pogoda... - odparł z uśmiechem. - Minusy nie mogą przysłonić nam plusów. Spokojnie, czasami takie mecze się zdarzają. Za długo jestem w piłce, by nie brać udziału w takich spotkaniach. Trzeba dalej żyć - podsumował szkoleniowiec Korony.