Historia rozpoczęła się w 2010 roku, gdy Lech Poznań w wyjazdowym spotkaniu fazy grupowej Ligi Europy mierzył się z Manchesterem City. Liczna grupa kibiców "Kolejorza" w pewnym momencie wykonała znaną już wtedy z polskich boisk choreografię, w której wszyscy odwracają się plecami do murawy i trzymając się za barki, rytmicznie podskakują.
Gospodarzom ten ruch spodobał się na tyle, że postanowili zaimplementować to także na angielskich boiskach. Celebrację nazwali "The Poznań" i w krótkim czasie rozpowszechnili ten trend na całym świecie. Trudno znaleźć dziś kibica w Europie, który nie kojarzyłby takiej formy kibicowania na trybunach.
ZOBACZ WIDEO: Niesamowite, czego słuchała przed igrzyskami w Atenach. Potem zmieniła wybór
Klub postanowił włączyć się do akcji, która stała się niezwykle rozpoznawalna. Ponad dwa lata temu w ćwierćfinale Ligi Konferencji przeciwko ACF Fiorentinie do wspólnego kibicowania zaangażowano cały stadion. Mało kto obejrzał wtedy na żywo bramkę zdobytą przez Kristoffera Velde, każdy z kibiców był odwrócony plecami w kierunku boiska.
Był to ostatni domowy mecz Lecha w fazie zasadniczej europejskich pucharów, dlatego postanowiono spiąć to piękną klamrą. W czwartkowym spotkaniu z Rapidem Wiedeń, który był inauguracją nowej przygody "Kolejorza" w Lidze Konferencji, ponownie można było zobaczyć tę wyjątkową oprawę.
W 19. minucie i 22. sekundzie cały stadion po raz kolejny zaprezentował Europie "The Poznań". Akcja wyglądała imponująco, ale tym razem także została przerwana. W momencie, gdy kibice zebrali się do tańca, do siatki na 2:0 trafił Mikael Ishak.