Trener Piasta pełen sprzeczności. "Tego oczekiwaliśmy, ale nie byliśmy kolektywem"

PAP / Art Service / Na zdjęciu: Max Moelder
PAP / Art Service / Na zdjęciu: Max Moelder

Max Moelder nie ma w Gliwicach łatwo. Jego Piast wygląda źle, a w niedzielę przegrał bardzo ważne spotkanie z Lechią Gdańsk. Mimo tego... Szwed próbuje trzymać się swojej pokrętnej filozofii.

- Pierwsza połowa wyglądała mniej więcej tak, jak tego oczekiwaliśmy i chcieliśmy. Dobrze broniliśmy i nie dawaliśmy przeciwnikowi możliwości do kreowania okazji. Tym samym my też w tym aspekcie nie byliśmy w stanie za dużo zrobić. W przerwie o tym rozmawialiśmy i w drugiej odsłonie chcieliśmy to poprawić. Wcześniej wyglądało to tak, jakbyśmy nie byli do końca kolektywem, bo zdarzały się sytuacje, że tylko jeden zawodnik był w polu karnym. Gdybyśmy nasze dobre zachowania z pierwszych 45 minut przełożyli na początek drugich, to całościowo mogło to wyglądać odpowiednio - zaskoczył swoją wypowiedzią Max Moelder, trener Piasta Gliwice.

Gliwiczanie najlepiej wyglądali tuż po przerwie, kiedy to zdołali wyrównać i zepchnąć Lechię do defensywy. - Dobrze weszliśmy w drugą połowę, bo szybko udało się strzelić na 1:1. Potem stworzyliśmy kolejne sytuacje, ale z upływem kolejnych minut mecz się wyrównał. W pewnym sensie takie spotkania mogą być dobre, lecz my nie chcemy, żeby tak to wyglądało. Nie udało nam się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i biorę 100% odpowiedzialności za to, jak wyglądała gra po przerwie - stwierdził Szwed.

ZOBACZ WIDEO: Kibice uderzyli w Tuska. Zapytaliśmy Polaków, co o tym sądzą

Gol na 1:2 padł w kuriozalnych okolicznościach, bowiem Piast nadział się na kontrę po własnym rzucie rożnym w ostatniej minucie meczu. - Nie widziałem jeszcze tego gola na powtórkach. Najłatwiej jednak w tej sytuacji powiedzieć, że powinniśmy sfaulować przeciwnika i byłby rzut wolny. Nie możemy natomiast oceniać całego meczu przez ten jeden fragment - spuentował szkoleniowiec Piastunek.

Przy Okrzei coraz głośniej wszyscy zaczynają domagać się zwolnienia Moeldera, którego Piast wygląda w tym sezonie fatalnie. W grze gliwiczan nie zgadza się nic, nie wygrywają oni meczów, strzelają bardzo mało bramek i zajmują ostatnią pozycję w tabeli.

Dotychczasowy ligowy bilans 40-latka na niebiesko-czerwonej ławce, to zaledwie jedno zwycięstwo, cztery remisy i aż pięć porażek. Do tego dochodzi wymęczony awans w Pucharze Polski po ograniu rezerw Korony Kielce 1:0. Jest to obraz nędzy i rozpaczy, więc jeśli w Gliwicach chcą utrzymać PKO Ekstraklasę, to muszą czym prędzej pożegnać się z trenerem z drugiej ligi szwedzkiej.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści