W czwartek Raków Częstochowa rozbił 3:0 Cracovię w meczu 1/16 finału STS Pucharu Polski. Mimo wysokiego zwycięstwa Marek Papszun ma powody do niepokoju. Kontuzji doznał bowiem jeden z liderów jego zespołu, Fran Tudor.
30-letni Chorwat w końcówce pierwszej połowy padł na murawę po tym, jak na jego stopę nastąpił Michał Rakoczy z Cracovii. Tudor nie był w stanie kontynuować gry i przy asyście sztabu medycznego opuścił boisko. Na jego twarzy widać było grymas bólu.
ZOBACZ WIDEO: Meldunek z Madrytu po El Clasico. "To nie jest moment, żeby skreślać Barcelonę"
Papszun na konferencji prasowej nawiązał do kontuzji piłkarza. Przyznał, że jego absencja byłaby dużym osłabieniem dla całego zespołu.
- Martwiący jest uraz Frana Tudora, to jedyny minus tego spotkania. To zaprzątnęło mi dziś mocno głowę. Trudno na razie coś powiedzieć, mam nadzieję, że to nic poważnego - mówił.
-
Fran jest kapitanem drużyny, to bardzo ważna postać zespołu. Uważam, że jego dyspozycja jest bardzo wysoka, historycznie to jeden z najlepszych okresów Frana w Rakowie. To byłby duży ubytek - dodał.
Raków jak na razie nie wydał żadnego komunikatu ws. stanu piłkarza. Pierwsze informacje przekazał Kamil Głębocki, dziennikarz częstochowskiej telewizji Na Wylot. "Wstępne informacje mówią o poważnej kontuzji. Tudor nie może stanąć na nogę" - napisał na swoim koncie w serwisie X.
Dodajmy, że 30-letni Chorwat jest piłkarzem Rakowa od stycznia 2020 roku. W tym sezonie wystąpił w 17 meczach na wszystkich frontach, w których zaliczył jedną asystę.