To bohater Lechii Gdańsk. "Po pierwszym golu czułem, że Widzewa już nie ma"

Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Tomas Bobcek strzelił kolejne dwa gole dla Lechii Gdańsk
Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Tomas Bobcek strzelił kolejne dwa gole dla Lechii Gdańsk

Tomas Bobcek zdobył dwie bramki w meczu Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź (2:1) i pomógł drużynie odnieść bardzo ważne zwycięstwo w Ekstraklasie. - Wiedzieliśmy, że jeżeli będziemy grać swoje, to bramki dla nas przyjdą. I przyszły - powiedział Słowak.

Lechia Gdańsk przegrywała z Widzewem Łódź po golu Sebastiana Bergiera, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Tomas Bobcek.

Słowak najpierw zdobył bramkę po dograniu Kacpra Sezonieki, a w szóstej minucie doliczonego czasu popisał się efektownym strzałem głową po centrze Camilo Meny i ostatecznie biało-zieloni wygrali 2:1.

Dla Bobcka było to dziewiąte trafienie w lidze w tym sezonie.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Dwa gole, wygrana z Widzewem Łódź i chyba dużo lepsze nastroje niż przed tygodniem.

Tomas Bobcek, napastnik Lechii Gdańsk: Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty. Potrzebowaliśmy ich. Nie ukrywam, że bramki mi pomagają. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie.

Co cię bardziej rozdrażniło? Tyle niewykorzystanych sytuacji w meczu z Radomiakiem czy gol Widzewa na 1:0?

Tydzień temu oni mieli farta, my pecha. Przynajmniej znajdowałem się w tych sytuacjach. Nie wiem czy ten gol dla Widzewa nas zdenerwował. Wiedzieliśmy, że jeżeli będziemy grać swoje, to bramki dla nas przyjdą. I przyszły.

Przy tym straconym golu miałeś sporo pretensji do sędziego. Byłeś faulowany?

Tak, czułem rękę na swoich plecach. Nawet mam jeszcze ślad. Pokazywałem to sędziemu, ale najwyraźniej niewystarczająco. Całe szczęście, że nie miało to wpływu na wynik. Odrobiliśmy to.

ZOBACZ WIDEO: Był centymetry od pustej bramki. Nie uwierzysz, co zrobił

Co się zmieniło po golu na 1:1? Do tego momentu wam nie szło, ale nagle zaczęliście dominować i Widzewa już praktycznie nie było na boisku.

Sam czułem po tym golu, że Widzewa już nie ma. Widziałem, że kłócą się sami ze sobą. To był nasz moment. Mecz był przerwany przez race, ale koniec końców to nam pomogło. Odpoczęliśmy trochę i w końcówce dalej graliśmy swoje.

Trener John Carver powiedział na konferencji prasowej, że była to akcja jak Nolberto Solano z Alanem Shearerem.

Nie wiem, ja tych gości znam tylko z YouTube. Widziałem jedynie filmiki. Raz tylko dzwoniłem do Shearera, ale nic poza tym. Cieszę się, że trener nas do nich porównuje, bo to byli wielcy piłkarze.

Trener często was tak porównuje?

Nie, nie, ale faktem jest, że trener często opowiada nam, co przeżył podczas swojej kariery trenerskiej. Ma duże doświadczenie.

Strzeliłeś już dziesięć goli w tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki. To najlepsza runda w karierze?

Patrząc na bramki może tak być, ale nic się w mojej postawie nie zmienia. Dalej będę ciężko pracował. Dużo pracuję poza boiskiem i myślę, że później widać tego efekty. Mam nadzieję, że będziemy dalej zdobywać punkty.

Po raz kolejny zostałeś powołany do reprezentacji Słowacji. Liczysz, że wreszcie uda się zadebiutować?

To pytanie do osób ważniejszych ode mnie. Będę starał się tak, jak zawsze. Zobaczymy. Powołanie jest dużą rzeczą dla każdego piłkarza. Wiadomo, że byłem rozczarowany, jak ostatnio nie tyle nie zagrałem, co nawet nie byłem na ławce. Czułem, że na to zasługiwałem. Cóż, taka jest piłka. Może teraz się uda.

rozmawiał i notował Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści