Karny był ewidentny - komentarze po meczu Ruch Chorzów - Legia Warszawa

Piłkarze schodzący do szatni po meczu Ruchu z Legią przyznawali, że pojedynek zakończył się sprawiedliwym wynikiem. Bliżsi wygranej byli Niebiescy, którzy jednak nie potrafili udokumentować minimalnej przewagi bramkami. Swoje dołożył również słabo dysponowany główny rozjemca.

Jan Urban (trener Legii Warszawa): - Dzisiaj było widać, że w Legii zagrało dużo młodzieży. Okazję zaprezentowania swoich umiejętności mieli również ci zawodnicy, którzy nieczęsto występują w lidze. Na pewno nie pokazaliśmy tego na co nas stać. Chłodno analizując można stwierdzić, że Ruch być może zasłużył dzisiaj na więcej. Taka jest jednak piłka. Natomiast my z remisu jesteśmy zadowoleni. Oglądaliśmy dzisiaj dużo walki. Ruch był lepszy, a my nie mieliśmy siły przebicia w ofensywie.

Jakub Rzeźniczak (obrońca Legii Warszawa): - Przy moim starciu z Ćwielongiem sędzia nie zagwizdał to znaczy, że faulu nie było. Kontakt między nami jednak był i sam nie jestem pewien do końca czy czysto trafiłem w piłkę. W końcówce meczu chwyciły mnie skurcze i dlatego zostałem zmieniony. Naszym głównym celem w bieżącym sezonie był awans do europejskich pucharów. Teraz chcemy zająć jak najwyższe miejsce w lidze. Przed nami jeszcze dwa mecze, jest sześć punktów do zdobycia. Mamy nadzieję, że Lech i Groclin zgubią jeszcze punkty i to my zajmiemy drugie miejsce. Jednak najważniejsze jest dla nas zwycięstwo w Pucharze Polski. Liga też jest bardzo ważna, bo zawsze lepiej być na drugim miejscu niż na trzecim, czy też czwartym.

Wojciech Szala (obrońca Legii Warszawa): - Moim zdaniem dzisiaj straciliśmy dwa punkty. Zobaczymy jak się potoczą ostatnie dwie kolejki. Ruch praktycznie nie stworzył sobie żadnej dogodnej okazji na zdobycie gola. Może mieli jakąś jedną, ale przypadkową. Szczerze mówiąc my też nie stworzyliśmy sobie ich zbyt wiele. Praktycznie przez pełne dziewięćdziesiąt minut trwała walka w środku pola.

Duszan Radolsky (trener Ruchu Chorzów): - Trener Urban wszystko powiedział. Potrzebowaliśmy dzisiaj zwycięstwa. Staraliśmy się, biegaliśmy, walczyliśmy. Czekają nas kolejne dwa mecze i mam nadzieję, że drużyna będzie walczyła tak jak w spotkaniu z Legią i że będziemy skuteczniejsi. Uważam, że oglądaliśmy dzisiaj niezły mecz. Obydwa zespoły starały się. Widzieliśmy przede wszystkim walkę. Zabrakło trochę okazji podbramkowych. My mieliśmy ich więcej przed przerwą. W drugiej połowie Legia wyszła bliżej nas i zaatakowała. Pod względem taktycznym był to niezły mecz.

Ireneusz Adamski (obrońca Ruchu Chorzów): - Na pewno wynikiem nie jesteśmy usatysfakcjonowani. Graliśmy o zwycięstwo, a wywalczyliśmy remis. Mówi się trudno. Myślę, że było widać naszą determinację i chęć gry o komplet punktów. Mieliśmy kilka okazji bramkowych, ale ich nie wykorzystaliśmy.

Marcin Nowacki (pomocnik Ruchu Chorzów): - Mogliśmy dzisiaj wygrać. Uważam, że rzut karny po faulu na Piotrku Ćwielongu był ewidentny. Gdyby sędzia podyktował jedenastkę to mecz rozstrzygnęlibyśmy na naszą korzyść. Sędzia był metr od zdarzenia i dziwne, że nie zareagował. Utrzymanie mamy niemal pewne. Zależało nam na pokazaniu, że potrafimy walczyć jak równy z równym z Legią. Nie ważne jakim składem grali, bo mają wyrównaną kadrę. Pokazaliśmy, że potrafimy grać z takimi zespołami i umiemy się sprężyć. Szkoda, że nie zwyciężyliśmy, bo mogliśmy się pokusić o trzy punkty.

Piotr Ćwielong (napastnik Ruchu Chorzów): - Po meczu Kuba Rzeźniczak powiedział mi, że dobrze, że sędzia nie podyktował karnego, bo faul był ewidentny. Sędzia boczny stwierdził z kolei, że faulu na mnie nie było, a tylko akrobacja w moim wykonaniu. Ja z Jakubem byliśmy najbliżej tej sytuacji i wiemy najlepiej co zaszło.

Rafał Grodzicki (obrońca Ruchu): - Wydaje mi się, że nie zagraliśmy źle i walczyliśmy do końca o komplet punktów. Jak nie można wygrać to się przynajmniej remisuje i zdobywa jeden punkt. Jest on dla nas bardzo cenny. Nie znam innych wyników i nie wiem czy mamy już zapewnione utrzymanie. Do końca zostały jeszcze dwie kolejki i w każdym spotkaniu będziemy walczyć o zwycięstwo. Dzisiaj miałem dwie dobre okazje do zdobycia gola. Przy pierwszej widziałem już piłkę w bramce i strasznie się "przypaliłem". W drugiej sytuacji Marcin Nowacki coś krzyczał w moim kierunku. Myślałem, że piłkarz Legii do mnie dobiega i zamiast przyjąć i dopiero uderzyć, niepotrzebnie strzeliłem z pierwszej piłki.

Komentarze (0)