Trener John Carver wysłał jasny sygnał, że priorytetem jest dla niego Ekstraklasa i wystawił mocno rezerwowy skład, podczas gdy Michal Gasparik postawił zestawienie dużo bardziej zbliżone do wyjściowego. Oczywiście po raz kolejny zabrakło kontuzjowanych Jarosława Kubickiego i Lukasa Ambrosa, natomiast tym razem nie było tego za bardzo widać.
Goście od początku sprawiali lepsze wrażenie, choć brakowało konkretów. W końcu jednak takowy nadszedł. Jeśli nie udaje się z gry, to z pomocą przyszedł stały fragment i Rafał Janicki zdobył bramkę z bliskiej odległości, wykorzystując niepewne wyjście na przedpole Alexa Paulsena. Po chwili poprawił Ousmane Sow, posyłając piłkę do pustej bramki. Cała akcja była świetna, zaczynając od długiego zagrania Erika Janzy, przez asystę Goh Young-juna.
Inna sprawa, że to Lechia mogła jako pierwsza wyjść na prowadzenie, natomiast fantastycznej kontry nie wykorzystał Bohdan Wjunnyk. Ukrainiec w tylko sobie znany sposób nie trafił w bramkę.
Wydawało się, że goście kontrolują spotkanie, ale w 39. minucie błąd popełnił Tomasz Loska. Lechia miała rzut rożny i bramkarz Górnika nie potrafił złapać piłki, co natychmiast wykorzystał Dawid Kurminowski.
Po przerwie zabrzanie cofnęli się dość głęboko i cierpliwie czekali na swoje szanse. I takowa nadeszła w 85. minucie. Sow wykorzystał swoją szybkość i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda
Tym samym Górnik został pierwszym ćwierćfinalistą tej edycji Pucharu Polski. Aktualny lider Ekstraklasy poważnie podszedł do tematu i przede wszystkim dobrze zareagował po piątkowej klęsce w Radomiu.
Samo spotkanie w Gdańsku nie należało do szczególnie porywających. Szczególnie druga połowa była raczej mocno rwana. Sędzia Tomasz Kwiatkowski musiał dość często używać gwizdka, zawodnicy Górnika umiejętnie kradli czas przy każdej nadarzającej się okazji.
Lechia próbowała atakować, choć niewiele z tego wynikało. Czy przypominamy sobie przynajmniej jedną spektakularną interwencję Loski po przerwie? Dopiero w doliczonym czasie, gdy nogami obronił uderzenie Tomasa Bobcka.
A już w piątek rewanż! Oczywiście z przymrużeniem oka. Obie drużyny zagrają ze sobą ponownie, w Gdańsku, ale już w rozgrywkach Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:3 (1:2)
0:1 Rafał Janicki 31'
0:2 Ousmane Sow 33'
1:2 Dawid Kurminowski 39'
1:3 Ousmane Sow 85'
Składy:
Lechia: Alex Paulsen - Bartłomiej Kłudka (85' Tomasz Wójtowicz), Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur (85' Matus Vojtko) - Kacper Sezonienko (56' Mohamed Awadalla), Rifet Kapić, Iwan Żelizko, Bohdan Wjunnyk (63' Anton Carenko), Aleksandar Ćirković - Dawid Kurminowski (63' Tomas Bobcek).
Górnik: Tomasz Loska - Matus Kmet (59' Kryspin Szcześniak), Rafał Janicki, Maksymilian Pingot, Erik Janza - Ousmane Sow, Bastien Donio, Goh Young-jun (88' Kamil Lukoszek), Patrik Hellebrand, Maksym Chłań - Sondre Liseth (88' Lukas Podolski).
Żółte kartki: Żelizko (Lechia) oraz Chłań, Goh, Janza, Sow (Górnik).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).