Ten rok był wyjątkowy dla Jana Urbana. W kwietniu został zwolniony z Górnika Zabrze, a już w lipcu został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Z drużyną narodową jeszcze nie przegrał meczu, a teraz wszyscy z niecierpliwością czekają na baraże o awans na mistrzostwa świata 2026.
Na razie jednak jest czas na chwilę oddechu. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, które Urban przeważnie spędza w Hiszpanii. Tam od lat ma drugi dom, bo jako piłkarz grał przez długi czas w Osasunie, Real Valladolid i CD Toledo.
ZOBACZ WIDEO: Fabiański szczerze o swoim zdrowiu. "Mam pewne problemy"
Selekcjoner opowiedział w "Super Expressie" jak wyglądają u niego święta. W Hiszpanii w Wigilię nie ma zakazu jedzenia mięsa. Na stole jest szeroki wybór dań z ryb, ale szkoleniowiec i tak najbardziej lubi polskie potrawy. Zdradził też, dlaczego nie śpiewa kolęd przy stole.
- Ja nie śpiewam, bo nie potrafię śpiewać. Dlatego nie przeszkadzam. Ale zawsze można nucić na przykład "Wśród nocnej ciszy" - przyznał.
Selekcjoner ma także ciekawe wspomnienie dotyczące Święta Trzech Króli. Gdy był gwiazdą Osasuny, zaproszono go do wzięcia w orszaku i przydzielono mu rolę króla Gaspara. A to wiązało się z pewnym wyzwaniem.
- Wtedy po raz pierwszy jechałem na wielbłądzie. I to ponad godzinę, bo trzeba było pierwszą część trasy przejechać aż do urzędu miasta. Na trasie całego orszaku było ponad 100 tysięcy ludzi. Przygotowania trwały od godziny ósmej, a całość skończyła się nad ranem następnego dnia! Po zakończeniu orszaku zaczęliśmy jeździć na zamówione wizyty po domach - opowiedział.
Reprezentacja Polski 26 marca zagra z Albanią pierwszy baraż o awans na mundial. Jeżeli Biało-Czerwoni wygrają na PGE Narodowym, to 31 marca w finale zmierzymy się na wyjeździe ze Szwecją lub Ukrainą.