Co graffiti Polonii Warszawa robiło na stadionie Legii?

Zakazy stadionowe dla osób robiących oprawy na stadionie, trzyletni zakaz wyjazdów dla kibiców, zerwanie stosunków z SKLW, kolejna wymiana kart kibica, potajemna zmiana loga czy wreszcie nowy regulamin stadionowy, który budzi takie zastrzeżenia, że zainteresował się nim nawet rzecznik praw obywatelskich - tak wygląda obecna, mocno uproszczona, sytuacja w Legii, jeżeli chodzi o kontakty na linii fani-właściciel.

Nikt nie ma za złe włodarzom stołecznego klubu walki z chuliganami, którzy po zdemolowaniu stadionu Vetry Wilno omal nie doprowadzili do wycofania na wiele lat Legii z europejskich pucharów, ale decyzje ITI uderzyły najbardziej w zwykłych fanów, którzy od lat zasiadają na trybunach.

Na trybunie otwartej Legii - Żylecie nie ma dopingu, a zamiast tego kibice albo w milczeniu oglądają mecz, albo momentami zrywają się, aby naubliżać właścicielom i działaczom. Zgoła odmienna sytuacja jest podczas meczów wyjazdowych, gdzie piłkarze mogą liczyć na pomoc fanów.

O sytuacji na stadionie Legii mówią już nie tylko fani wojskowych, lecz także kibice drużyn, z którymi Legia nigdy nie miała przyjaznych stosunków. - To jest tak, jakby na stadionie Wisły właściciel Cupiał zezwolił na graffiti Cracovii - zobrazował sytuację jeden z kibiców Wisły Kraków.

Na forach internetowych Legii tymczasem wrze, a jedne z nielicznych haseł nadających się do publikacji to: niech namalują na swojej siedzibie logo Polsatu czy to juz przechodzi ludzkie granice.

Oficjalna strona Legii o godzinie 23.01 zamieściła newsa, w którym dokładnie zostały wyjaśnione okoliczności powstania dekoracji. Przy okazji portal, chcąc stonować burzliwe nastroje po pierwszych komentarzach, pokazał zdjęcie po zdjęciu, jak dekoracja z graffiti Polonii Warszawa była demontowana na stadionie Legii.

Źródło artykułu: