Pierwsze 45. minut meczu to wyraźna dominacja gości z Bielska-Białej. Mimo iż trener Marcin Brosz posadził na ławce kilku podstawowych graczy swojej drużyny, to zmiennicy przeważali nad łomżanami w każdym elemencie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 4. minucie głupią stratę na 40. metrze od własnej bramki zaliczył Daniel Gołębiewski. Jeden z pomocników gości szybko podał na prawą flankę do Krzysztofa Chrapka. Napastnik górali popędził co sił do linii końcowej boiska i zagrał piłkę wzdłuż bramki Pavola Pronaja. Wbiegający Paweł Żmudziński tylko dostawił nogę i goście cieszyli się z prowadzenia.
Nie minęło pięć kolejnych minut, a Pronaj dwukrotnie ratował swoich kolegów od straty następnych goli. W pierwszym przypadku instynktownie obronił strzał Krzysztofa Zaremby, a drugim razem z pomocą przyszła mu poprzeczka.
ŁKS doszedł do siebie po około 30. minutach meczu i gra się wyrównała. Gospodarze nie byli jednak w stanie zagrozić bramce, bezrobotnego w pierwszej połowie Łukasza Merdy.
W przerwie w szatni ŁKS-u musiało być gorąco. Czesława Jakołcewicza nie szczędził swoim podopiecznym ostrych słów. Na drugą odsłonę meczu wyszedł już zupełnie inny ŁKS.
Po przerwie w ekipie z Łomży nastąpiła także bardzo istotna zmiana. Bezbarwnego Arkadiusza Dereżyńskiego zastąpił Georgi Bizhev. To Bułgar pociągnął grę biało-czerwonych.
W 51. minucie z zamieszania, powstałego na skutek niezrozumiałej interwencji sędziego, postanowili skorzystać gospodarze. Bizhev szybko wyrzucił aut do będącego za plecami obrońców gości Tomasza Bzdęgi. Napastnik ŁKS-u stanął oko w oko z Merdą, ale przegrał ten pojedynek.
Napór ŁKS trwał. W 64. minucie gospodarzom zabrakło szczęścia. Ponownie w roli głównej wystąpił napastnik z Bułgarii. Bizhev umiejętnie zastawił się w polu karnym Podbeskidzia i stojąc tyłem do bramki uderzył nożycami. Zmierzającą do siatki piłkę trącił Merda, ta odbiła się od poprzeczki, spadła na linię bramkową i wyszła w pole.
ŁKS nadal atakował, ale w bramce górali znakomity mecz rozgrywał Merda. Kwadrans przed końcem, po strzale Sebastiana Kęski, golkiper popisał się fenomenalną robinsonadą, parując piłkę na rzut rożny.
W 79. minucie meczu za drugą żółtą kartkę, a w efekcie czerwoną, z boiska wyleciał Paweł Odrzywolski i Podbeskidzie końcówkę grało w osłabieniu. Wykorzystali to gospodarze, którzy na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem zdobyli wyrównującego gola. W zamieszaniu podbramkowym ofiarnym wślizgiem Bzdęga uprzedził Merdę, dając miejscowym kibicom chwilę radości.
W Łomży padł sprawiedliwy remis. Sprawiedliwy ponieważ w pierwszej połowie zdecydowanie dominowali goście z Bielska-Białej, a w drugiej odsłonie warunki gry dyktował ŁKS.
ŁKS Łomża - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:1)
0:1 - 4' Żmudziński
1:1 - 87' Bzdęga
Składy:
ŁKS Łomża: Pronaj - Jurgielewicz, Galiński, Janicki, Stefańczyk, Skórnicki, Dereżyński (46' Bizhev), Kęska, Łazar, Gołębiewski, Bzdęga
Podbeskidzie: Merda - Górkiewicz, Zaremba (70' Matus), Sacha, Maślorz (60' Gorszkow), Dancik, Żmudziński, Chrapek (82' Hirsz), Odrzywolski, Szmatiuk, Jarosz
Żółte kartki: Dereżyński, Kęska, Stefańczyk (ŁKS) oraz Odrzywolski (Podbeskidzie)
Czerwona kartka: Odrzywolski (za drugą żółtą)
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk)
Widzów: 1500
Najlepszy piłkarz ŁKS: Georgi Bizhev
Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Łukasz Merda
Najlepszy piłkarz meczu: Łukasz Merda