Mimo to, że samo spotkanie było toczone w dobrym, szybkim tempie, a zawodnicy obu drużyn starali się konstruować akcje ofensywne wynik tego był mierny. W jubileuszowym, 60. Śląskim Klasyku piłka ani razu nie wpadła do siatki, a Gieksa z Górnikiem podzieliły się punktami. - Spotkanie stało na fajnym poziomie. Myślę, że kibicom mogło się podobać. Szkoda tylko, że nie padły w nim bramki, bo one są przecież solą futbolu - powiedział po końcowym gwizdku sędziego pomocnik katowickiej drużyny, Kamil Cholerzyński. - Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji strzeleckich, które przy odrobinie szczęścia mogliśmy zamienić na bramkę. Niestety nie udało się, ale punkt zdobyty w meczu z Górnikiem jest nie do pogardzenia - dodał 22-letni zawodnik drużyny ze stolicy Górnego Śląska.
Gieksa w starciu z Górnikiem zagrała bez kompleksów, często spychając wyżej notowanego rywala do głębokiej defensywy. Pewnym punktem jedenastki z Roosevelta był jednak bramkarz, Sebastian Nowak, który kilkoma interwencjami uratował zabrzan przed stratą bramki. - Nie czuję się bohaterem. Zrobiłem to, co do mnie należy. Cieszy to, że zagraliśmy spotkanie na zero z tyłu. Szkoda, że nie udało się nic strzelić, bo wtedy do Zabrza wracalibyśmy w zdecydowanie lepszych nastrojach. Chcieliśmy tutaj wygrać i pozostaje niedosyt - przyznał golkiper drużyny trenera Adama Nawałki.
Bodajże najlepszą sytuację do strzelenia bramki Górnik stworzył sobie w 29. minucie spotkania, kiedy po ładnej dwójkowej akcji Roberta Szczota z Przemysławem Pitrym napastnik Górnika powinien skierować piłkę do bramki Gieksy. - Szkoda tej sytuacji, bo była to naprawdę dobra okazja do objęcia prowadzenia. Tym bardziej szkoda, bo udało nam się wyjść z szybką kontrą wtedy, kiedy to GKS prowadził grę. Na pewno pierwsza bramka zmieniłaby obraz gry. Niestety piłka nie siadła na nogę tak jak chciałem i nie udało się trafić do siatki. Straciliśmy w tym meczu dwa punkty i musimy ich szukać w kolejnych spotkaniach, bo awans jest nadal w naszym zasięgu - podkreślił popularny "Kanoute".
Jednym z najlepszych zawodników Gieksy w starciu z Górnikiem był doświadczony pomocnik Piotr Plewnia. 33-letni gracz drużyny z Bukowej kilkukrotnie szukał szczęścia po strzałach z dystansu, ale piłka minimalnie chybiła celu. - Punkt zdobyty w meczu z silnym rywalem jaki jest Górnik na pewno jest nie do pogardzenia. Pozostaje niedosyt, bo wydaje mi się, że gdyby szczęście się do nas uśmiechnęło moglibyśmy pokusić się nawet o zwycięstwo w tym spotkaniu. Myślę, że mamy powody do zadowolenia, bo na tle Górnika zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze i to da nam wiary we własne możliwości - powiedział popularny "Plewa". - Chcemy na wiosnę pokusić się o kilka niespodzianek. Urwaliśmy już punkty Górnikowi, a runda jest długa i postaramy się ugrać jeszcze trochę punktów na czołówce - zapewnił doświadczony zawodnik Gieksy.
Górnik po niedzielnym remisie przedłużył niechlubną passę spotkań bez zwycięstwa przy Bukowej. Licznik tych zatrzymał się obecnie na 28 grach. - Nie sądzę żeby to było jakieś fatum. GKS Katowice na własnym stadionie jest po prostu bardzo silny i nikomu tutaj się nie gra łatwo. Każda passa ma swój początek i koniec. Nam nie udało się jej zakończyć w tym meczu, ale mam nadzieję, że z Gieksą niebawem spotkamy się w ekstraklasie. Mimo kłopotów organizacyjnych jest tutaj bardzo fajna drużyna, która może powalczyć o awans - stwierdził kapitan Górnika, Adam Banaś.
- Kibice podczas tego spotkania byli na najwyższym poziomie, przewyższali nawet poziom ekstraklasy. Jeżeli Górnik i Gieksa będą grać tak, jak dopingują ich kibice o tych drużynach będzie jeszcze w głośno - zakończył lider drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.