LM: O wyjście z cienia klątw

W środowy wieczór oczy piłkarskiej Europy skierowane będą na Old Trafford i Estadio Santiago Bernabeu. W tych dwóch świątyniach futbolu piłkarze Manchesteru United i Realu Madryt będą chcieli wyjść z cienia klątw, w których żyją już wielu lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Diabelski pojedynek szykuje się w Teatrze Marzeń w Manchesterze. Czerwone Diabły jeszcze nigdy w historii pojedynków z Diavolo (jak brzmi mniej popularny przydomek Milanu) w rozgrywkach krajowych mistrzów nie awansowały do dalszej fazy. Czterokrotnie do następnej rundy przechodzili Rossoneri, wyrzucając United za burtę Pucharu Mistrzów (1957/58 i 1968/69) oraz Ligi Mistrzów (2004/2005 i 2006/2007). Jednak podopieczni sir Alexa Fergusona przed trzema tygodniami na San Siro potrafili ograć Milan pierwszy raz w historii, więc może i tym razem przełamią prawo serii?

Pomóc może im w tym właśnie zaliczka z Mediolanu, gdzie dzięki Paulowi Scholesowi i Wayne'owi Rooney'owi zdobyli trzy bramki, wygrywając 3:2. Przeszkodą może być natomiast plaga kontuzji, która nawiedziła United. Ferguson w rewanżu nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Johna O'Shea, Ryana Giggsa, Michaela Owena, Rafaela, Andersona i Wesa Browna oraz zawieszone za kartki Michaela Carricka. Na szczęście dla Czerwonych Diabłów, wyścig z czasem o powrót do pełnej sprawności wygrał Rooney i w środę ma wprowadzić ekipę z Manchesteru do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. - Rooney jest zdrowy i w formie, w której stanowi zagrożenie dla każdej drużyny. Zwycięstwo w Mediolanie zawdzięczamy właśnie jemu - przekonuje sir Alex.

Zanim jednak jeszcze Rooney będzie mógł dać radość swoim fanom, ci zgotują gorące przyjęcie Davidowi Beckhamowi. Wychowanek Manchesteru United, z którym sześciokrotnie sięgał po mistrzostwo Anglii, a w 1999 roku wygrał Ligę Mistrzów, po raz pierwszy w karierze przyjedzie na Old Trafford w roli przeciwnika Czerwonych Diabłów. - Jeśli David wystąpi, będzie dla nas sporym zagrożeniem - mówi Ferguson, który jednak nie chce wypowiadać się na pozaboiskowe aspekty wizyty "Becksa" w Teatrze Marzeń. Sam piłkarz przyznaje z kolei, że trema nie spęta mu nóg: - Nie denerwuję się. Powrót do Manchesteru jako gracz Milanu będzie raczej ekscytujący. To będzie dla nas ciężki mecz, ale nic nie jest niemożliwe.

Opiekun Milanu, Brazylijczyk Leonardo nie musi się martwić o braki kadrowe. Z urazami zmagają się jedynie Luca Antonini, Gianluca Zambrotta i Massimo Oddo. Włosi udali się do Manchesteru z mocnym przekonaniem w odniesienie sukcesu. - Moja wiara w drużynę wynika z tego, co ostatnio robimy i jak gramy. Nawet w pierwszym meczu z Manchesterem sporo było pozytywnych momentów i kwestia awansu pozostaje otwarta - tłumaczy Leonardo.

O tym jak wielka presja przed spotkaniem z Olympique Lyon ciąży na piłkarzach Realu Madryt niech świadczą słowa Cristiano Ronaldo: - To będzie dla nas mecz o życie. Królewscy mają trzy dodatkowe, ważne powody, dla których muszą odrobić jednobramkową stratę ze Stade Gerland i awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Po pierwsze, są Realem Madryt i ich kibice zawsze wymagają gry o najwyższe laury. Po drugie dlatego, że na Los Blancos ciąży klątwa blokująca im dostęp do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów już od 6 sezonów. W końcu po trzecie, ponieważ tegoroczny finał rozgrywek odbędzie się na Estadio Santiago Bernabeu, a Alfonso Perez nie wyobraża sobie, by zabrakło tam wtedy jego odrodzonych Galacticos. Poza wszystkim, Real jeszcze w historii spotkań z Olympique Lyon w Lidze Mistrzów, nie pokonał francuskiej drużyny. Na pięć meczów, trzy kończyły się zwycięstwami OL, a dwa remisami.

Cristiano Ronaldo przekonuje, że dobra forma Realu w ostatnich tygodniach, która pozwoliła dogonić w La Liga Barcelonę wystarczy na przejście OL: - Gramy teraz naprawdę dobry futbol, co udowodniliśmy w lidze, będąc jej najmocniejszą drużyną. W miniony weekend Królewscy dali popis siły charakteru, kiedy przegrywając 0:2 z Sevillą, potrafili odwrócić losy spotkania na swoją korzyść i zwyciężyć ostatecznie 3:2. - Wiemy, co musimy zrobić w starciu z Lyonem. Mam nadzieję, że zagramy tak, jak przez 70 minut z Sevillą - to z kolei słowa Manuela Pellegriniego. Chilijski szkoleniowiec w rewanżu z Francuzami będzie musiał obejść się bez leczących urazy Pepe, Roystona Drenthe i wychowanka OL, Karima Benzema oraz bez zawieszonych za nadmiar żółtych kartek Xabiego Alonso i Marcelo.

Claude Puel twierdzi, że jego Olympique musi na Santiago Bernabeu trafić do siatki gospodarzy, żeby mógł myśleć o awansie do ćwierćfinału. - Musimy zagrać w swoim stylu. Prowadzimy 1:0 i choć wiemy, że Real potrafi strzelać bramki, to my też chcemy trafić do siatki rywala. To co się mówi przed meczem, nie ma większego znaczenia. Odpowiedź na wszystko leży na boisku.

Francuski szkoleniowiec odniósł się do słabszej dyspozycji w pierwszym spotkaniu Cristiano Ronaldo: - Jeśli rozczarował w pierwszym meczu, to tylko dlatego, że my o to zadbaliśmy. Byliśmy lepsi od Realu w pierwszym meczu, jesteśmy w dobrej formie. OL przyleciał do Madrytu między innymi bez Michele Bastosa. Nie zagrają także Francois Clerc i Cleber Anderson.

- Gra w Madrycie przed taką publicznością jest wspaniałym przeżyciem, marzeniem każdego piłkarza. Musimy być jednak wojownikami walczącymi do końca - obrazuje pomocnik OL, Miralem Pjanic, a wtóruje mu Cris: - To nic innego, niż mecz między 22 zawodnikami, a ich gwiazdy nie niepokoją nas bardziej, niż jest to konieczne.

- Dla Realu finał Ligi Mistrzów odbędzie się już w tą środę, przeciwko Lyonowi - puentuje dyrektor sportowy Królewskich, Emilio Butrageno.

***

Real Madryt - Olympique Lyon / śr. 10.03.2010 godz. 20:45

Pierwszy mecz: 0:1

Manchester United - AC Milan / śr. 10.03.2010 godz. 20:45

Pierwszy mecz: 3:2

Źródło artykułu: