O ile po spotkaniu z warszawską Legią Cracovia mogła mówić o sporym pechu, to w wyjazdowym pojedynku z Lechem Poznań podopieczni Oresta Lenczyka popełnili tyle błędów w defensywie, co przez całą jesień pod jego dowództwem. - Rozkraczyliśmy się na bocznych obronach. Moi obrońcy, szczególnie boczni zagrali poniżej możliwości - komentował po meczu Lenczyk.
Mimo tego, przed sobotnim meczem z Koroną Kielce szkoleniowiec Pasów nie zamierza gruntownie przemeblować linii obrony. Powód? Lenczyk po prostu nie ma w kim wybierać. Łukasz Derbich, z którym w minionej kolejce Sławomir Peszko robił co chciał, nie ma zmiennika. Za pauzującego za kartki Łukasza Mierzejewskiego w Poznaniu wystąpił Mariusz Sacha - skrzydłowy, który w tym sezonie jest najlepszym strzelcem zespołu. - Mogłem tam wstawić Szeligę, ale uznałem, że bardziej przyda się w parze z Arkiem Baranem przed stoperami - argumentuje Lenczyk. Trener Pasów nie ma także szerokiego pola manewru przy wyborze stopera. Tak naprawdę do gry na środku obrony kandyduje tylko trzech zawodników - Piotr Polczak, Łukasz Tupalski i Marek Wasiluk. Mimo usilnych starań, w zimowym okienku transferowym Cracovii nie udało się wzmocnić konkurencji w defensywie. W związku z tym już na obóz na Cypr Lenczyk zabrał niespełna 18-letniego Radosława Grzesiaka, a w tym tygodniu treningi z pierwszym zespołem Cracovii rozpoczął jego rówieśnik, Konrad Wieczorek. Reprezentant Polski juniorów występuje na pozycji skrajnego obrońcy.
Dużo w grze obronnej Cracovii zależy od Arkadiusza Barana. Doświadczony pomocnik od lat jest opoką drugiej linii krakowskiej drużyny. Jak ważny "Baraja" jest dla Pasów przekonać się można było w meczu z Legią - kiedy został zdjęty z placu gry, warszawianie strzelili dwie bramki, dzięki którym wygrali spotkanie. - Obecność Arka Barana - dyrygenta i kapelmistrza - trzymała tą drużynę w kupie. Nie było błędów taktycznych - przyznał wtedy Lenczyk. Problemem Barana są częste urazy, które wykluczają go z gry. Kolejnego nabawił się w meczu z Kolejorzem, kiedy w końcowych minut Robert Lewandowski bez pardonu kopnął go nad kolano. Od tego czasu w tym miejscu pojawia się spora opuchlizna. W środę pomocnik Cracovii musiał wcześniej zakończyć trening i udać się na kolejne badanie USG oraz odsączenie płynu, który zebrał się w ranie. - Bardzo chcę zagrać z Koroną i pomóc drużynie. Na pewno zagram - przekonywał piłkarz, ale nie wiadomo, czy trener Lenczyk będzie chciał zaryzykować pogłębienie urazu, wystawiając go do gry.
Do pełni zajęć wrócił z kolei Michał Goliński. Brak tego rozgrywającego był widoczny w grze Cracovii przeciwko Legii i Lechowi. Problem w tym, że Goliński dopiero w środę wznowił ćwiczenia z pełnymi obciążeniami, a trwająca od 20 lutego przerwa w treningach, odbiła się na jego dyspozycji. - Szczerze mówiąc, nie wiem czy zdążę zagrać już z Koroną - mówi "Golina".
W czwartek Cracovia po raz drugi w tym roku będzie trenować na stadionie Hutnika. Płyta na Suchych Stawach jest oszczędzana ze względu na to, że została ułożona ledwie kilka dni przed pierwszym rozegranym na niej meczem. Mecz z Koroną odbędzie się w sobotę o godzinie 14:45.