Robert Moskal (trener GKS): Sędziowanie to skandal! Na początku rzut karny za faul na Buśkiewiczu był ewidentny. Przy drugim sędzia tłumaczył się, że był spalony. Pierwszy raz słyszę o spalonym z rzutu karnego. Przesłaby sędzia odebrał nam punkty. Kiedyś było skandaliczne sędziowanie z innej przyczyny, teraz mamy po prostu słabych sędziów. Hołota miał dobrą sytuację, próbował jeszcze strzelać z woleja. Ja mam w drużynie sporo młodych chłopaków, którym brakuje zimnej krwi w takich sytuacjach. Nie chciałbym powiedzieć więcej, żeby nie otrzymać kary.
Jakub Dziółka (obrońca GKS): Takie jest życie. Przegraliśmy po dobrym dograniu do zawodnika Łęcznej, ale mieliśmy też swoje sytuacje. Gdybyśmy je wykorzystali, to wynik na pewno byłby inny. Do 16. metra nasza gra wyglądało jako tako, a dalej brakowało spokoju, ostatniego podania. Myślę, że nasza przewaga jednego zawodnika nie została wykorzystana z powodu tej nerwowości. Jesteśmy rozgoryczeni postawą sędziego, ale z drugiej strony to nie sędzia strzelił nam bramkę.
Paweł Buśkiewicz (napastnik GKS): Rzut karny był słusznie podyktowany, ale później sędzia powiedział, że byłem na pozycji spalonej przy strzale. Brakowało czystych sytuacji w drugiej połowie, bo Łęczna się cofnęła i było ciężko coś strzelić. Niech gospodarze się cieszą, aczkolwiek nie uważam, żeby Łęczna była lepszym zespołem.
Tomasz Owczarek (obrońca GKS): Mecz był typowo na remis. Niech sędziowie wytłumaczą się z decyzji z tym rzutem karnym, bo to była kluczowa dla nas sytuacja. Szkoda, że po niezłym meczu znowu są jakieś kontrowersje odnośnie osób trzecich. Niech ci ludzie po prostu dadzą grać, niech to będzie piłka nożna w ferworze zdrowej walki. Górnik grał dobrze na swojej połowie i ciężko było zrobić cokolwiek w ataku pozycyjnym. Szkoda, że nie wywieźliśmy chociaż punktu.
Tadeusz Łapa (trener Górnika): Po niezłej pierwszej połowie, strzelonej bramce i jeszcze dwóch idealnych sytuacjach, w drugiej zagraliśmy już ewidentnie na utrzymanie wyniku. Dziękuję chłopakom, że dowieźli to 1:0. Sędzia trochę dzielił kartkami, ale niektóre wynikły z ewidentnej głupoty moich piłkarzy, jak za odkopywanie piłki. Profesjonalny zawodnik nie może pozwolić sobie na coś takiego, to do niczego nie prowadzi. Będziemy sobie dawać radę, bo mamy sporo graczy w kadrze.
Krzysztof Kazimierczak (obrońca Górnika): Przede wszystkim liczą się trzy punkty. Lepiej grać troszeczkę gorzej, ale je zdobyć, bo naprawdę są nam bardzo potrzebne. Po porażce w Płocku sytuacja w tabeli zrobiła się nieciekawa. Zależało nam na tym, żeby stwarzać jak najwięcej sytuacji i wygrać bez względu na styl. Cieszymy się, że w końcu zagraliśmy na zero z tyłu.
Paweł Tomczyk (obrońca Górnika): Jeżeli nadal będziemy grać tak mądrze w defensywie, to będzie łatwiej zwyciężać. Cieszę się, że chłopcy dowieźli wynik i wygraliśmy 1:0. Jakieś fatum ciąży nade mną w meczach z Katowicami, bo wcześniej grałem pół godziny i też dostałem dwie żółte kartki. Mam nadzieję, że taki mecz już się nie powtórzy.
Sergiusz Prusak (bramkarz Górnika): Cała drużyna zasłużyła na słowa uznania, bo walczyła o każdy metr boiska, czego efektem są żółte kartki i czerwona Pawła Tomczyka, który nie odpuszczał. Zawodnik akurat strzelił po ziemi i udało się obronić rzut karny, więc cieszymy się z trzech punktów. Na pewno Buśkiewicz za szybko wbiegł w pole karne i w momencie strzału był już na 7-8 metrze. GKS ma piłkarzy o bardzo dobrych warunkach fizycznych, było dużo dośrodkowań, ale udało się dowieźć 1:0 do końca.