Smuda nie traci czasu

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszek Smuda szuka kolejnych zawodników, którzy mogliby zagrać dla reprezentacji Polski. Po raz kolejny spotkał się z Sebastianem Boenischem. Ma również na oku kolejnych zawodników z polskimi korzeniami.

- Jestem dobrej myśli. Ale nie pojechałem do Sebastiana, żeby go ponaglać czy naciskać. Porozmawialiśmy o jego powrocie na boisko, przecież był poważnie kontuzjowany. Przed najbliższym meczem Werderu ma już być w kadrze drużyny. A co do decyzji, to myślę, że Sebastian ma już ją w głowie. Chce tylko uniknąć niepotrzebnego hałasu. Za tym, by wybrał polską reprezentację jest jego menedżer, Boenisch sam mówi, że paszport ma gotowy, poza tym PZPN zrobił wszystko, by Sebastian grał dla nas. Sądzę, że jest to tylko kwestia czasu(...) - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Franciszek Smuda.

Sebastian Boenisch wydaje się zatem być bardzo blisko gry w barwach reprezentacji Polski. Smuda zapowiada jednak, że nie ustaje w poszukiwaniach a dodatkowo wielu piłkarzy zgłasza się do niego indywidualnie i wyraża chęć gry w barwach Polski. - (...) Kiedyś nikt nie zawracał sobie głowy, by szukać młodych Polaków za granicą, takich jak Lukas (Podolski przyp. redakcja). A oni wciąż się zgłaszają! Niedawno dzwonił do mnie Sebastian Tyrała z Borussi Dortmund. On nadal myśli o grze dla Polski, przecież raz już grał w towarzyskim meczu. Chce nawet klub zmienić. Zagrać w naszej Ekstraklasie, by tylko zostać dostrzeżonym. Jak rozmawiam z tymi chłopakami z Niemiec to widzę jak mocno są zainteresowani występami dla Polski. Ode mnie mają zapewnienie, że buduję kadrę na Euro 2012 z młodych piłkarzy, 22, 23-letnich. I to dla nich szansa. W takiej reprezentacji jest łatwiej zadebiutować, niż w takiej, gdzie roi się od starych pryków, rządzących kadrą i nie akceptujących młodzieży. Tym młodym chłopakom jest miło, że selekcjoner interesuje się nimi, a nawet w klubach ich akcje rosną, gdy widać zainteresowanie z polskiej strony - dodał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Smuda.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)