Cezary Wilk: Dlaczego miałbym nie podać Wieczorkowi ręki?

- Jak widać, nie muszę zawsze przegrywać z Koroną - mówił po spotkaniu z kielczanami trener Ryszard Wieczorek, który niegdyś trenował zespół ze stolicy Gór Świętokrzyskich. Potem był także opiekunem Górnika Zabrze i Odry Wodzisław, ale w obu przypadkach nie potrafił sprostać złocisto-krwistym w bezpośrednich rywalizacjach. Tym razem jednak się udało. Cezary Wilk dwoił się i troił, ale nie powstrzymał dobrze dysponowanego Piasta.

Bezpośrednim rywalem Wilka w środku pola był… Mariusz Zganiacz, którego "Wilczek" wielokrotnie wygryzał ze składu, gdy tamten reprezentował jeszcze barwy Korony. Fakt wystąpienia przeciwko swojemu koledze nie miał dla niego żadnego znaczenia. - W większości ekip z ekstraklasy mam swoich starych znajomych, jestem do tego przyzwyczajony. Ich obecność nie robi na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Jestem profesjonalistą i po prostu robię swoje - mówi Wilk.

Fakt, iż szkoleniowcem Piasta jest właśnie Wieczorek, a więc trener, który odkrył Wilka, także nie stanowi dla gracza Korony o niczym ważnym. - Mam wielki szacunek do pana Wieczorka, w końcu on pozwalał mi zadebiutować w ekstraklasie. Wspominam go mile. To fachowiec z wyższej półki w naszym kraju - podkreśla gracz Korony. - Nie miałem powodu, aby nie podać mu ręki, ale na tym uprzejmości się skończyły - dodaje Wilk.

Piast pokonał Koronę 1:0, a jedynego gola w meczu zdobył w 53 minucie Kamil Wilczek.

Źródło artykułu: