LM: Bez Rooney'a Czerwone Diabły nie takie straszne? W Bordeaux część druga bitwy o Francję

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środę wieczorem poznamy kolejnych dwóch półfinalistów tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. O awans do czołowej "4" rozgrywek rywalizować będą Manchester United z Bayernem Monachium oraz Girondins Bordeaux z Olympique Lyon. W obu pojedynkach to gospodarze rewanżu będą musieli odrabiać straty z pierwszych spotkań. Czerwone Diabły przegrały w Monachium 1:2, a Bordeaux poległo w Lyonie 1:3.

Druga minuta doliczonego czasu gry pierwszego ćwierćfinałowego spotkania pomiędzy Bayernem Monachium, a Manchesterem United może okazać się kluczową dla losów dwumeczu. Wtedy w odstępie kilku sekund Czerwone Diabły straciły najpierw Wayne'a Rooney'a, a po chwili bramkę, która dała zwycięstwo Bawarczykom. Rooney gonił wyprowadzającego akcję Mario Gomeza, ale oparł ciężar ciała na prawej nodze tak nieszczęśliwie, że skręcił staw skokowy. Kilka sekund później, gdy leżał na murawie Allianz Areny, Ivicia Olić wobec bierności obrońców United pakował piłkę do bramki bezradnego Edwina van der Sara. Ciężko wskazać, co bardziej boli sir Alexa Fergusona w kontekście środowego rewanżu. Z Rooney'em w składzie Czerwone Diabły na pewno miałyby spore szanse na odrobienie jednobramkowej straty z Monachium. Wszak kilka tygodni temu na Old Trafford rozbiły w drobny pył AC Milan, ale do zwycięstwa 4:0 poprowadził je wówczas właśnie znajdujący się w świetnej formie Rooney. Anglik w 17 występach w 2010 roku 19 razy wpisywał się na listę strzelców!

Teraz United muszą radzić sobie bez swojego lidera. Jak duże to osłabienie wszyscy mogli przekonać się w miniony weekend, kiedy podopieczni Fergusona ulegli na własnym terenie Chelsea Londyn 1:2. Szkocki menedżer nie wykluczył jednak tego, że Rooney znajdzie się na ławce rezerwowych. - Nie sądzę, by tak się stało. Chociaż może się okazać, że mnie do tego przekona - mówi Ferguson.

O ile gospodarze będą musieli radzić sobie bez swojej największej gwiazdy, to gości z Monachium do półfinału ma poprowadzić Arjen Robben. Holenderski skrzydłowy przed tygodniem pauzował z powodu kontuzji łydki, ale już jest w pełni przygotowany do gry. - Nie przyjechałem tutaj siedzieć na trybunach - zapewnia "Genialny Egoista", który w ostatnich tygodniach strzelał dla Bayernu bramki dające mu awans do kolejnych pucharowych rund - w 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Fiorentinie i półfinale Pucharu Niemiec przeciwko Schalke 04 Gelsenkirchen.

Opiekun Bayernu, Louis van Gaal przekonuje, że mimo zaliczki przywiezionej z Monachium i absencji Roonney'a, faworytem rewanżu jest Manchester United: - To wielka drużyna, a dodatkowo strzeliła przecież gola na wyjeździe. Ma wiele doświadczenia z ważnych spotkań na własnym stadionie, gdzie będzie niesiona dopingiem. Na szczęście dla Van Gaala żaden z jego zawodników w środowym meczu nie musi pauzować za nadmiar kartek, ani nie zmaga się z poważniejszym urazem. W gorszej sytuacji znajduje się Ferguson, który oprócz wspomnianego Rooney'a nie będzie także mógł skorzystać z Andersona, Wesa Browna, Michaela Owena i Johna O'Shea.

Optymistycznym akcentem dla kibiców Czerwonych Diabłów może być wspomnienie ćwierćfinału Ligi Mistrzów z sezonu 2006/2007. United rywalizowali wówczas o awans do półfinału z AS Roma. W pierwszym spotkaniu rozegranym w Rzymie przegrali 1:2, by w rewanżu na Old Trafford pokonać rzymian aż 7:1!

Przed tygodniem na Stade Gerland w Lyonie miejscowy Olympique zasygnalizował, że przerwa w kolekcjonowaniu tytułów mistrza Francji może być tylko jednoroczna. Podopieczni Claude'a Puela pokonali bowiem 3:1 Girondins Bordeaux, którzy po 7 latach odebrali OL prymat w Ligue 1.

W bezpośrednim pojedynku w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Olympique nie pozostawił jednak złudzeń Żyrondystom i udowodnił, że wcześniejsze wyeliminowanie Realu Madryt nie było dziełem przypadku. Poza tym żaden inny zespół w tegorocznej edycji rozgrywek nie potrafił zaaplikować Bordeaux aż 3 bramek w jednym meczu.

Przed rewanżem na Stade Chaban-Delmas OL jest więc w znakomitej sytuacji, ale Puel przestrzega swoich zawodników: - Musimy bardzo uważać na zbyt dużą pewność siebie. Będziemy musieli strzelić gola w Bordeaux. Jednak zadanie to może okazać się utrudnione, bowiem w środę Puel nie będzie mógł brać pod uwagę przy ustalaniu składu strzelca dwóch bramek w pierwszym meczu z Bordeaux, Lisandro Lopeza i Sidney'a Govou, którzy muszą pauzować za kartki. Z drugiej strony w bramce mistrzów Francji nie stanie tym razem Cedric Carraso, który w Lyonie niejednokrotnie uchronił swój zespół od wyższej porażki. Z udziału w meczu wykluczeni są także Francois Clerc, Jean Makoun i Dejan Lovren (OL) oraz Gregory Sertić i Fernando (Bordeaux).

Jedno jest pewne - przedstawiciel francuskiej Ligue 1, który w środę wywalczy awans do półfinału Ligi Mistrzów, dopisze kolejne sukces na swoje konto. Ani Bordeaux, ani Olympique Lyon w całej swojej historii nie grały jeszcze w półfinale tych najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Największym międzynarodowym osiągnięciem Żyrondystów jest zdobycie Pucharu Intertoto w 1996 roku. OL natomiast już po raz czwarty dotarł do czołowej "8" Ligi Mistrzów, ale do tej pory nie udało mu się jeszcze awansować do kolejnej rundy i walczyć o udział w finale.

***

Girondins Bordeaux - Olympique Lyon / śr. 7.04.2010 godz. 20:45

Pierwszy mecz: 1:3

Manchester United - Bayern Monachium / śr. 7.04.2010 godz. 20:45

Pierwszy mecz: 1:2

Źródło artykułu:
Komentarze (0)