W minioną sobotę i wtorek jedyny przedstawiciel Podkarpacia w pierwszej lidze miał rozegrać dwa pojedynki ligowe na własnym obiekcie. Na skutek tragedii jaka się wydarzyła pod Smoleńskiem rozgrywki w Polsce zostały wstrzymane. PZPN ustalił już nowe terminy spotkań. Dla Stalowców są one dość szczęśliwe, gdyż w ciągu tygodnia zielono-czarni trzykrotnie będą grać w Stalowej Woli i to z drużynami, z którymi o trzy punkty będzie można śmiało powalczyć. Stal podejmie najpierw Wisłę Płock, potem MKS Kluczbork a na końcu Flotę Świnoujście. To bardzo dobre rozwiązanie dla podopiecznych Janusza Białka.
- Myślę, że te nieszczęścia, a przede wszystkim ten czas, który został nam dany na pewno doprowadzi do tego, że zawodnicy poleczą kontuzję i dojdą do pełni dyspozycji oraz będę mógł z nich skorzystać w tych meczach. Będziemy starali się walczyć, tak jak w spotkaniach wyjazdowych. Tak samo podejdziemy do tych pojedynków. Wydaje mi się, że na wyjazdach pokazaliśmy, że potrafimy grać dobrą piłkę i potrafimy odwrócić tą złą passę i będziemy mogli powalczyć o pełną pulę na własnym obiekcie. Na pewno z optymizmem patrzymy w przyszłość - powiedział portalowi SportoweFakty.pl opiekun Stalówki.
W tych potyczkach Stal ma szansę na zainkasowanie aż 9 oczek, które pozwolą zielono-czarnym złapać kontakt z zespołami, które są przed ekipą z hutniczego miasta. Wygrana w pierwszym pojedynku z Nafciarzami pozwoli piłkarzom ze Stalowej Woli uwierzyć we własne możliwości i da bodziec do zaangażowania większej siły w kolejne ligowe zawody. Do końca rozgrywek pozostało Stalowcom do rozegrania jeszcze 11 spotkań. Strata do bezpiecznej lokaty wynosi jednak aż 15 oczek, ale kibice Stalówki wierzą w cuda. Na sukces liczy także sztab szkoleniowy drużyny z Podkarpacia.
- Cały czas powtarzam, że brakuje nam jednego wygranego meczu, który doda nam pewności i pozwoli uwierzyć, że stać nas na osiągnięcie korzystnego rezultatu. To było widać już w tych potyczkach na wyjeździe. Tam traciliśmy gole w końcówkach, ale to było spowodowane w jakimś stopniu grą w defensywie i tą chęcią utrzymania wyniku. Być może to podejście przeszkadzam nam w osiągnięciu zwycięstwa na wyjeździe. Myślę, że pierwsze zainkasowane trzy punkty po bardzo długim okresie czasu na pewno byłyby takim bodźcem, żeby drużyna podchodziła do kolejnych zawodów i przeciwników z taką wiarę i optymizmem - zakończył Janusz Białek.