Jose Maria Bakero (Polonia Warszawa): To był bardzo istotny mecz dla obu ekip i najważniejsze było mentalnie wytrzymać jego trudy. W pierwszej połowie w naszej grze było sporo nerwowości, ale od 10. minuty nabieraliśmy coraz większej pewności i po zdobytej bramce kontrolowaliśmy to, co się działo na boisku. Po zmianie stron było sporo walki w środku pola i nieczystych zagrań. Udało się nam jednak strzelić drugą bramkę i potem musieliśmy tylko dowieźć ten wynik do końca.
Ryszard Wieczorek (Piast Gliwice): Sport ma to do siebie, że raz jesteśmy zwycięzcami, innym razem przegranymi. Byliśmy dziś zespołem słabszym od Polonii w wielu elementach. Goście wygrali zasłużenie. Największy żal można mieć do tego, że warszawiacy będąc trzy punkty za nami zagrali o wiele swobodniej, a my byliśmy tak spięci, jakby to był mecz o mistrza świata, a to jest tylko piłka nożna. Bardzo zastanawiające jest to, że zespół chociażby w spotkaniach, w których daliśmy sobie szansę i nadzieję, rozegrał dobre zawody i ta swoboda w grze była, a dzisiaj to obciążenie było tak duże, że nastąpił paraliż. Nie byliśmy agresywni, a gdy straciliśmy bramkę, to konstruowanie ataku pozycyjnego stwarzało nam sporo problemów, a każde niedokładne podanie jeszcze bardziej dołowało. Wszystko co zyskaliśmy po wcześniejszych zwycięstwach, dzisiaj roztrwoniliśmy, ale liga się jeszcze nie skończyła, broni nie składamy. W najbliższych bardzo trudnych meczach chcę widzieć charakter, coś co da nam znowu nadzieję. Wierzę, że w najbliższych starciach z tymi lepszymi zespołami presja będzie mniejsza i pokażemy na co nas stać. Mam nadzieję, że będziemy grać w piłkę, bo dzisiaj w piłkę nie graliśmy.