Feralne końcówki Stali

Kilka punktów uciekło już piłkarzom Stali Stalowa Wola poprzez gole stracone w samych końcówkach spotkań. Ostatnio to już prawdziwa seria takich zdarzeń. - To paradoks - mówił nawet w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Bogusław Baniak, trener Motoru Lublin.

Po raz pierwszy w tym sezonie piłkarze Stali Stalowa Wola gola w samej końcówce spotkania stracili 7 listopada 2009 roku. Miało to miejsce w Ząbkach. Stalowcy długo prowadzili w tym meczu, a zwycięstwo wymknęło im się w doliczonym już czasie gry, kiedy to Andrzej Sretowicz zdobył bramkę z rzutu karnego.

Ostatnie pojedynki to już jednak rzecz niesłychana. - Od meczu z GKS Katowice tracimy gole w końcówkach spotkania i przez to uciekło nam kilka oczek. Nie wiem czym to jest spowodowane - mówił obrońca Stali, Piotr Szymiczek.

Przypomnijmy, 20 marca piłkarze Stali grali w Katowicach z miejscowym GKS-em. Prowadzili 1:0 po golu Krystiana Lebiody. Bramkę, która odebrała im trzy punkty zielono-czarni dali sobie strzelić już w 95. minucie meczu, a jej autorem był Adrian Napierała.

Później nadeszło spotkanie z GKP Gorzów Wielkopolski. Na tablicy świetlnej długo widniał wynik 0:0. Wydawało się, że pojedynek zakończy się bezbramkowym remisem, gdy w 88. minucie gola dla gorzowian zdobył Michał Ilków - Gołąb. To nie koniec. W kolejnym spotkaniu piłkarze ze Stalowej Woli prowadzili z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Tak działo się do do 83. minuty, kiedy to Dariusz Kołodziej strzelił dla Podbeskidzia bramkę na 2:2.

Fatalna passa piłkarzy Stali trwa jednak dalej. W ostatnim meczu z Wisłą Płock Stalowcy gola stracili w 89. minucie i pojedynek przegrali. - Po raz kolejny to znowu przeciwnik zdobywa tego gola, a nie my i to w ostatnich minutach meczu - dodał Szymiczek. Ile w taki sposób uciekło już punktów zawodnikom z Podkarpcia? Co najmniej kilka.

- To paradoks. Na trybunach w Stalowej Woli siedzieli za mną dziennikarze i pewnym momencie mówią, żeby nie było tak jak zawsze. I stało się tak, jak zawsze - skomentował wszystkie ostatnie zdarzenia szkoleniowiec Motoru Lublin, Bogusław Baniak. - To jest jakieś fatum. Co tu można więcej mówić. Znów tracimy gola w 89. minucie meczu na 1:0. Tak w każdym spotkaniu jest - stwierdził natomiast Sebastian Łętocha ze Stali.

Jak więc widać podobna sytuacja ma miejsce już kolejne spotkanie z rzędu. Piłkarze Stali są tym faktem załamani. Co może być przyczyną takiego obrotu sprawy? Brak koncentracji? Umiejętności? Czy po prostu pech? Na to pytanie ciężko w tej chwili odpowiedzieć. - Co z tego, że zagraliśmy dobry mecz, że było zaangażowanie zespołu. Przegrywamy po raz kolejny w takich samych okolicznościach - komentował Janusz Białek, trener zielono-czarnych.

Następny spotkanie zawodnicy z Podkarpacia rozegrają w sobotę. Ich rywalem będzie MKS Kluczbork. Czy feralna passa Stalowców dalej będzie kontynuowana?

Komentarze (0)