Po bezbramkowym remisie, którym Biała Gwiazda i Kolejorz uraczyli kibiców, na szczycie tabeli utrzymał się status quo - na 5 kolejek przed zakończeniem sezonu liderująca Wisła ma 4 punkty przewagi nad drugim w stawce Lechem.
Henryk Kasperczak, trener Wisły Kraków:
O przebiegu meczu:
- Gdy nie można wygrać, to trzeba umieć zremisować. Obie drużyny na pewno chciały wygrać. Był to mecz pełen walki i taktyki w środku boiska. Udało nam się wyeliminować z gry Stilicia i Lewandowskiego.
O zastępującym Arkadiusza Głowackiego Mariuszu Jopie, dla którego był to pierwszy występ od grudnia minionego roku:
- Jestem zadowolony z jego występu. Mariusz zagrał dobry mecz. Nie popełnił błędu, a w końcówce mógł nawet pokusić się o zwycięską bramkę. Godnie zastąpił Głowackiego.
O swojej reakcji na podział punktów:
- Przeciwnik był wymagający. Mieliśmy lekką przewagę, ale wynik uważam za sprawiedliwy. Realnie patrząc, nie jestem w pełni usatysfakcjonowany, ale ten wynik można zaliczyć do sprawiedliwych.
O konsekwencjach remisu:
- My też czekamy na potknięcie Lecha. Najważniejsze, że utrzymaliśmy naszą przewagę (4 pkt - przyp. red.). Trzeba to kontynuować. Walka o mistrzostwo będzie trwała do końca. Każdy pozostały mecz będzie trudny nie tylko dla nas, ale także dla Lecha. Dzisiaj nie było skuteczności ofensywnej. Zespół, który odzyska skuteczność, zrobi różnicę punktową i bramkową do końca sezonu.
Jacek Zieliński, trener Lecha Poznań:
O oczekiwaniach przed meczem:
- Mecz określany jako hit trochę rozczarował. Z dużej chmury mały deszcz. Nie było wielkiego futbolu, tylko walka i taktyka.
O konsekwencjach remisu:
- Padł remis, który w dniu dzisiejszym niewiele nam daje. Sytuacja jest jednak ruchoma i za trzy tygodnie może być inaczej. Jeśli meczu nie można wygrać, trzeba szanować jeden punkt i tak do tego podchodzimy
O słabszej końcówce w wykonaniu Lecha:
- Nie byliśmy zadowoleni z punktu. Może nie bardzo było czym pociągnąć w końcówce. Pogoda dawała się we znaki. Oba zespoły panicznie bały się przegrać ten mecz, bo to miałoby opłakane skutki.
O szansach na dogonienie Wisły:
- Dopóki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe. Wisła jest klasowym zespołem, ale jeszcze jedzie do Legii i gra z Cracovią. My wiemy, że nie możemy popełnić błędu i to jest pewnik. Musimy liczyć na mega błąd Wisły, ale piłka widziała przecież już nie takie sytuacje.
O niewykorzystaniu absencji Arkadiusza Głowackiego:
- Chcieliśmy zrobić wszystko, ale Wisła w eksperymentalnym zestawieniu obrony grała poprawnie. Być może zabrakło nam mądrości boiskowej, dłuższego rozegrania piłki. Powrót Sobolewskiego wzmocnił środek Wisły i szybko przerywała nasze akcje.