Dariusz Dudka chce jak najszybciej zmienić klub. Nie czuja się dobrze we francuskim Auxerre, gdyż jak tłumaczy: - Bo ja tutaj funkcjonuję na uboczu, poza drużyną - mówi dla Przeglądu Sportowego Dudka.
Reprezentant Polski nie ma miejsca w podstawowym składzie Auxerre, walczącego o mistrzostwo Francji. Przegrywa rywalizację z Delvinem Ndingą, który jego zdaniem jest ulubieńcem trenera Jeana Fernandeza. Dudka żali się na łamach Przeglądu Sportowego, że jego gra nie znajduje uznania w oczach trenera Auxerre. Jego zdaniem, na boisku nie prezentuje się gorzej niż Ndinga. Problem polega na tym, że Ndinga jest wychowankiem szkółki Auxerre, w której pierwsze kroki stawiał między innymi słynny Eric Cantona. - Pewnie Fernandez myśli sobie, że drugiego Erica Cantonę w składzie ma - mówi Dudka.
Opowieści Dudki brzmią jak spiskowa teoria dziejów. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Auxerre walczy o tytuł mistrzowski. Wyniki przemawiają za trenerem Fernandezem. Dudka żali się jednak, że na jego sytuację mogą mieć noty wystawiane mu po każdym meczu przez dziennikarzy France Football. Polak twierdzi, że niezależnie od tego, jak gra, zawsze dostaje piątkę.
Dudka ma wiele do zarzucenia Fernandezowi. Nie chce jednak głośno mówić na ten temat. Zamierza się otworzyć dopiero po opuszczeniu Auxerre. A to może nastąpić już niebawem. Podpisał bowiem kontrakt z firmą menedżerską, która zajmuje się transferami do ligi niemieckiej. Wartość Dudki wyceniana jest na 2 miliony euro. Problem w tym, że Fernandez nie wystawia Polaka w składzie, ale jednocześnie nie chce się go pozbywać. - Jestem idealnym zapchajdziurą - żali się na łamach Przeglądu Sportowego Dudka.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)