Ruch pokonał Legię 1:0 i przeskoczył gości w tabeli. O zwycięstwie Niebieskich przesądził gol zdobyty tuż po rozpoczęciu drugiej połowy. - Moment nieuwagi zadecydował o wszystkim - przyznał po spotkaniu pomocnik gości Tomasz Kiełbowicz. - Szkoda, że dobrze zaczęliśmy grać dopiero po stracie gola - dodał. Goście stracili bramkę w momencie, gdy na placu gry zabrakło rosłego Dicksona Choto. Kiełbowicz nie chciał jednak nikogo winić za błąd przy golu. - Cała drużyna odpowiada zarówno za poczynania ofensywne jak i defensywne. Tak więc nie można winić stoperów - stwierdził.
Kiełbowicz w 56 minucie powinien doprowadzić do remisu, ale jego znakomity strzał z rzutu wolnego świetnie obronił Krzysztof Pilarz. - Tam nie było faulu. A jeśli już to w drugą stronę. Sędzia chyba chciał w tym momencie pomóc Legii - żalił się obrońca Ruchu Krzysztof Nykiel.
Strata gola, a w konsekwencji punktów spowodowała, że w tabeli obydwa zespoły zamieniły się miejscami. - Wszyscy wiedzieliśmy o co gramy. Żadna z drużyn nie chciała się odkryć. Mam jeszcze nadzieję, że wciąż nie wszystko stracone. Już od dłuższego czasu każdy mecz jest dla nas arcyważny - podsumował pomocnik klubu ze stolicy.