Derby stolicy: Polonia lekkim faworytem?

Zespół Legii jedzie na Konwiktorską, by zmierzyć się tam z Polonią Warszawa, która tak samo jak drużyna Wojskowych potrzebuje trzech punktów. - Graliśmy już raz na Polonii, ten stadion nie jest nam obcy - mówi Stefan Białas, który wygrał niedawno w meczu na stadionie lokalnego rywala.

Jerzy Mitczuk
Jerzy Mitczuk

Do derbów Warszawy pozostało kilkanaście godzin i im bliżej rozpoczęcia spotkania tym zespół Jose Marii Bakero jest coraz większym faworytem meczu, chociaż każdy rezultat we wtorkowych zawodach jest możliwy. W drużynie Legii kontuzjowani są wszyscy środkowi obrońcy oraz kilku zawodników z pomocy i ataku. Plaga kontuzji rozpętała się nad zespołem trenera Stefana Białasa po spotkaniu z Wisłą Kraków.

Szkoleniowiec gości nadchodzących derbów stolicy wie, że jego zespół jest w fatalnej dyspozycji nie tylko kadrowej, ale także piłkarskiej a co najważniejsze psychicznej. I chociaż w niedzielę i poniedziałek trener Legii robił co mógł, by podtrzymać na duchu swoich zawodników, to pierwsze minuty pojedynku dwóch warszawskich drużyn będą wyjątkowo nerwowe w wykonaniu legionistów. - Na pewno musimy wyjść pewni siebie i pełni wiary w zwycięstwo. Jeżeli pierwsze zagrania nie wyjdą moim piłkarzom, to przypomną sobie o spotkaniu z Wisłą, co w pierwszych minutach może ułatwić zadanie naszym rywalom - mówi trener Wojskowych.

Polonia ostatnio znajduje się w o wiele wyższej dyspozycji niż zawodnicy z Łazienkowskiej, jednak boisko obiektu Polonii nie jest podopiecznym Białasa obce, gdyż kilka kolejek temu grali tam jako gospodarze przeciwko Jagiellonii Białystok i zagrali jeden z najlepszych meczy rundy jesiennej. - Pozytywem jest to, że wygraliśmy na Polonii z Jagiellonią niedawno. Był to najlepszy mecz jeżeli chodzi o organizację gry. Graliśmy w tedy tak, jak Wisła w sobotę. Byliśmy zaangażowani, przekonani o końcowym zwycięstwie - tłumaczy szkoleniowiec.

Wojskowym nie będą również już przeszkadzać kibice, którzy na Łazienkowskiej często wygwizdują i szydzą z własnych graczy. Mimo nieprzychylnie nastawionych fanów z Konwiktorskiej szkoleniowiec Legii nie przywiązuje dużej wagi do dopingu. - Ja wchodzę na boisko i nie interesuje mnie co się dzieje na trybunach. Powinni myśleć o swoich obowiązkach i zachowaniach na boisku, a nie o tym, co się dzieje poza nim, przecież kibice nie wejdą na boisko - wyjaśnia Białas.

Za wicemistrzami przemawiać będzie to, że grają oni o europejskie puchary, natomiast Polonia jest już cztery punkty nad strefą spadkową i nie musi wygrać tego pojedynku za wszelką cenę. Legia oprócz zwycięstwa musi również liczyć na przegraną Ruchu, bez którego nie może myśleć o grze w europejskich rozgrywkach. - Będzie nam zależało aby zagrać w pucharach europejskich. Trudno sobie wyobrazić, aby Legia na nowym stadionie po wakacjach nie grała w rozgrywkach międzynarodowych. Mecz będzie bardzo trudny, ale musimy włożyć maksymalne zaangażowanie fizyczne, inaczej nie wygramy. Nie interesują mnie jednak wyniki innych drużyn i nie będziemy specjalnie patrzeć na wyniki z meczu Lecha z Ruchem, czy z innych boisk - zakończył szkoleniowiec Legii.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×