- Po meczu z Heracles świętowaliśmy wygraną w szatni i zadzwoniła do mnie dziewczyna. "Kochanie, dostałeś powołanie!". Byłem zakręcony, bo nie przetworzyłem odpowiednio tej informacji. "Tak, tak, porozmawiamy w domu..." - szybko zakończyłem. Dopiero po dwóch godzinach dotarło do mnie, że znajdę się w reprezentacji - przyznał Tytoń w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Zanim 23-latek dostał powołanie, spotkał się z Jackiem Kazimierskim, który wcześniej oglądał jego mecz. - Zdążyłem go złapać w hotelu, zjedliśmy śniadanie. Nie usłyszałem zapewnienia, że dostanę powołanie - powiedział.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.