Antoni Łukasiewicz: Co nas nie zabije to nas wzmocni

Zawodnicy Śląska Wrocław rozgrywki ekstraklasy zakończyli na dziewiątym miejscu. Podczas ostatniego spotkania kibice zielono-biało-czerwonych od swoich zawodników domagali się większej ambicji w grze. Śląsk ostatecznie pokonał gdynian 2:1. O zakończonym sezonie po spotkaniu opowiadał Antoni Łukasiewicz.

Artur Długosz
Artur Długosz

Trzy ostatnie mecze niedawno zakończonego sezonu były dla zawodników Śląska Wrocław bardzo ważne. Dość niespodziewanie musieli się oni bronić przed spadkiem. Z tej rywalizacji ostatecznie wyszli obronną ręką i utrzymali się w ekstraklasie. - W tym ostatnich trzech meczach, gdzie graliśmy pod wielką presją, wychodziliśmy obronną ręką. Nikt o tym jakoś nie mówi i nie pamięta. Mówi się tylko, że Wisła i Lech grały o mistrzostwo Polski i że oni mają nie wiadomo jak wielką presję, a tak naprawdę sytuacja drużyn, które walczą o utrzymanie i nasza w pewnym momencie na tyle się skomplikowała, że to my też graliśmy pod bardzo ogromną presją. Z tego względu czasami gdzieś brakuje dokładności, brakuje spokoju, pewności siebie i to się przekłada potem na to, że się niedokładnie zagra - mówił Antoni Łukasiewicz po meczu z Arką Gdynia.

- Podsumowując całą tą rundę trzeba powiedzieć, że zdaliśmy ten egzamin. Na pewno nie miało to tak wyglądać - żebym został dobrze zrozumiany. Chcieliśmy na pewno walczyć o wyższe cele, ale jak już życie się w ten sposób dla nas skomplikowało, to trzeba powiedzieć, że zdaliśmy ten egzamin, że pod presją sobie radzimy dobrze, albo nawet bardzo dobrze. To jest dla nas nauczka i bardzo dobra lekcja przed kolejnym sezonem. To nas wzmocni. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Chciałbym, żeby po prostu wszyscy w ten sposób myśleli i być może czasami większym zaufaniem nas darzyli - dodał pomocnik Śląska Wrocław.

W trakcie meczu z gdynianami kibicom Śląska nie podobała się postawa ich zawodników i zaczęli oni śpiewać "o co wy gracie, jak wy ambicji nie macie". Ostatecznie wrocławianie pokonali jednak Arkę 2:1. - Uważam, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Może po zakończeniu spotkania, ale nie w jego trakcie. Naprawdę, z całym szacunkiem do wszystkich, uważam, że nie można nam nigdy odmówić ambicji. Czasami się układa lepiej, czasami gorzej. Zeszły sezon był fantastyczny, w tym było trudniej - komentował defensywny pomocnik.

- Nam też tak naprawdę bardzo zależało od pierwszej minuty na tym, żeby ten mecz wygrać, żeby uciąć jakiekolwiek spekulacje jakie się przed tym spotkaniem pojawiały, a oprócz tego wygrać przede wszystkim przed własną publicznością. Czy to by była Arka czy jakikolwiek inny zespół, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że to jest jakiś tam ciężar gatunkowy tego spotkania i graliśmy do końca. Piłka nożna to jest sport, niczego nie można przewidzieć - kontynuował.

Sam Antoni Łukaszewicz stwierdził jednak, że wyniki osiągane przed drużynę mogą nie być satysfakcjonujące. - Przyznaję, że wyniki nie były dobre. Sam sypię głowę popiołem, że nie ma nic tak naprawdę na nasze usprawiedliwienie. Nie ma nic na to, jakie osiągaliśmy wyniki wiosną. Było dużo meczy w których mogliśmy wygrać, nie wygraliśmy. Padały remisy bezbramkowe, przegrywaliśmy. Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×