Polski Związek Piłki Nożnej nie potrafi odbudować prestiżu rozgrywek o Puchar Polski. W innych krajach rozgrywki pucharowe cieszą się nie tylko prestiżem, ale i ogromnym zainteresowaniem publiczności. W Polsce dużym zainteresowaniem cieszy się jedynie finał.
Trzy lata temu PZPN postanowił zrobić z Pucharu Polski prestiżową imprezę. Do działania mobilizowała Ekstraklasa S.A., która zorganizowała Puchar Ekstraklasy. Zwycięzca mógł liczyć nie tylko na wysoką nagrodę (milion złotych), ale domagano się również miejsca dla niego w Pucharze UEFA. Dodatkowo zawarto porozumienie z telewizją Polsat, która pokazywała spotkania Pucharu Ekstraklasy.
PZPN chciał być jeszcze lepszy. Nie zgodził się na to, aby zwycięstwo w PE dawało miejsce w rozgrywkach europejskich. Podpisał również porozumienie z ITI, na mocy którego najciekawsze spotkania pokazywała stacja nSport, a finał PP można było zobaczyć w TVN. Sponsorem rozgrywek została firma Remes.
Zawieszenie przez Ekstraklasę S.A. rozgrywek PE spowodowało, że Puchar Polski ponownie stał się niechcianym dzieckiem. Ani ITI, ani TVP nie zdecydowały się w tym roku na automatyczne przedłużenie umowy. Ze sponsoringu wycofała się firma Remes, która w ostatnich dwóch latach wyłożyła 3 miliony złotych. Jednym z potencjalnych sponsorów mogła zostać Telekomunikacja Polska S.A., która jest również właścicielem sieci Orange. Przedstawiciele TP deklarują jednak, że nie interesuje ich sponsoring strategiczny rozgrywek.
Przedstawiciele firmy SportFive, która w imieniu PZPN prowadzi wszelkie rozmowy, zapewniają, że trwają poszukiwania sponsorów Pucharu Polski. Nie oznacza to jednak, że sponsor wejdzie w nazwę. - Przecież Liga Mistrzów też nie ma sponsora strategicznego, a impreza kręci się w najlepsze - przekonuje na łamach Przeglądu Sportowego Tomasz Cieślik z firmy SportFive. Nie wiadomo również, która telewizja będzie pokazywała spotkania Pucharu Polski.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.