Dariusz Kołodziej: Gdybyśmy rok temu mieli Świątka...

Przed rokiem Dariusz Kołodziej spadł z Górnikiem z ekstraklasy. Kilka miesięcy później przeniósł się do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała, skąd zresztą do Zabrza trafił, ale mimo to wciąż trzymał kciuki za szybki powrót śląskiej drużyny na salony. - Przez cały sezon trzymałem kciuki za to żeby chłopakom udało się wywalczyć awans - przyznał charakterny zawodnik Podbeskidzia.

- Poprzedni sezon był dla mnie bardzo trudny. Najpierw spadłem z Górnikiem z ekstraklasy, a potem przyszły problemy osobiste i tak naprawdę nic nie układało się po mojej myśli. Chciałem pomóc chłopakom w powrocie do ekstraklasy, ale życie zmusiło mnie do odejścia - wspomina wydarzenia sprzed kilkunastu miesięcy były pomocnik Górnika, Dariusz Kołodziej, dziś motor napędowy Podbeskidzia Bielsko-Biała. - Przez cały sezon trzymałem kciuki za to żeby chłopakom udało się wywalczyć awans. Jesienią nie szło im za dobrze, ale kiedy na wiosnę ich gra "zaskoczyła" nie miałem wątpliwości, że Górnik wywalczy awans - dodał 28-letni zawodnik bielskiej drużyny.

W opinii Kołodzieja głównym aspektem wpływającym na to, że zabrzanie wrócili do ekstraklasy było zatrudnienie zimą Adriana Świątka. - To co ten chłopak robił na wiosnę w Górniku to coś nieprawdopodobnego. Takiego zawodnika, który potrafiłby wykorzystać osiem na dziesięć sytuacji, brakowało nam w poprzednim sezonie. Gdybyśmy wtedy mieli takiego Świątka w składzie dzisiaj rozmawialibyśmy nie o awansie Górnika do ekstraklasy, a być może o tym jak sobie poradzić w europejskich pucharach. Szkoda, że wtedy nikt po niego nie sięgnął - kręci z niezadowoleniem głową "Koło".

- Trzeba być sprawiedliwym i powiedzieć, że w poprzednim sezonie nie graliśmy najgorszej piłki w ekstraklasie. Było kilka drużyn, które na boisku prezentowały zdecydowanie słabszy styl od nas, ale my stwarzaliśmy sobie sytuacje, których potem nie umieliśmy wykończyć. A grając w taki sposób łatwo nadziać się na kontrę i stracić bramkę. Potem zaczynała się nerwówka i wyglądało to jak wyglądało. Nie ma co wracać do tego co było. Dzisiaj Górnik znów jest w ekstraklasie i myślę, że w przyszłym sezonie chłopaki pokażą na co ich tak naprawdę stać. W Zabrzu jest naprawdę fajna atmosfera do zrobienia dobrego wyniku. Trzeba to tylko umiejętnie wykorzystać - przekonuje były rozgrywający Górnika.

Przed Kołodziejem i Podbeskidziem arcyważne starcie z Flotą Świnoujście. Jeśli Górale nie zdołają wywieźć z Pomorza zdobyczy punktowej mogą pożegnać się z zapleczem ekstraklasy. - Nikt z nas nie dopuszcza do siebie myśli, że moglibyśmy spaść. Ten sezon jest dla nas pasmem niepowodzeń. Przede wszystkim słabo spisywaliśmy się na własnym stadionie i musimy punktów szukać na wyjeździe. Matematyka mówi, że do utrzymania wystarczy nam remis w Świnoujściu, ale wiadomo nie od dziś, że ten kto nie gra o trzy punkty przegrywa mecz. Jesteśmy zdeterminowani żeby wygrać ten mecz i wywalczyć utrzymanie bez oglądania się na innych - zapewnił lider drużyny z Bielska-Białej.

Źródło artykułu: