HOP
Wisła Płock: Mimo wszystko zawodnicy z Płocka walczyli w Szczecinie do ostatniego gwizdka. Trzykrotnie byli na prowadzeniu jednak Portowcy za każdym razem potrafili wyrównać. Nafciarze byli bardzo zaangażowani, biegali, starali się. Gdyby mieli trochę więcej szczęścia i tak zwanej zimnej głowy mogliby pojedynek z Portowcami wygrać.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Po co się oglądać na rywali? Po co czekać z niecierpliwością na wieści z innych boisk? Najlepiej wziąć sprawy w swoje ręce i upokorzyć Flotę na jej terenie zapewniając sobie przy tym utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Słowa uznania należą się także Sylwestrowi Patejukowi. W tym sezonie trafił do Bielska, strzelił 10 bramek i to dwie w chyba najważniejszym dla Podbeskidzia meczu.
MKS Kluczbork: Piłkarze z Opolszczyzny mogą żałować, że sezon się już się zakończył, bo mogliby jeszcze piąć się w górę tabeli. Z drugiej jednak strony ciekawe jak teraz MKS będzie się prezentował bez Waldemara Soboty, który został piłkarzem Śląska Wrocław. Nie zmienia to jednak faktu, że w ostatnich dwóch pojedynkach piłkarze z Kluczborka strzelili siedem goli, a nie stracili żadnego.
BĘC
Motor Lublin: W tym ostatnim meczu sezonu lublinianie mogli chociaż powalczyć przed własną publicznością. Piłkarze Motoru mieli całkiem realne szanse na to, żeby nie zakończyć sezonu na ostatnim miejscu w tabeli. Wystarczyło tylko wywalczyć dobry wynik z o nic nie grającym ŁKS-em. Skończyło się tak, że Motor już w pierwszej połowie dał sobie strzelić trzy gole.
Górnik Zabrze: Widzew pokazał zabrzanom w ostatniej kolejce, że jeżeli w przyszłym sezonie będą chcieli się spokojnie utrzymać w ekstraklasie to konieczne są wzmocnienia. Łodzianie wygrali 3:0. Tego mało kto się spodziewał. Taki pogrom na sam koniec dla piłkarzy z Zabrza na pewno nie był niczym przyjemnym, wszak poznali oni swoje miejsce w szeregu. Skoro już jesteśmy przy Bęc i meczu w Łodzi to właśnie spory Bęc należy się działaczom Widzewa, którzy nie przyznali biletów kibicom Górnika.
Flota Świnoujście: W ostatniej kolejce piłkarze Floty zagrali tak, jakby nie chcieli zrobić Podbeskidziu jakiejkolwiek krzywdy. Nie potrafili skonstruować ofensywnych akcji, ich działania kończyły się przed polem karnym, a pierwszy celny strzał oddali w ostatnich minutach gry. Na pomeczowej konferencji trener Petr Němec sugestywnie pytał dziennikarzy: "jakim cudem Flota zagrała tak słaby mecz?".