Peszko: Panathinaikos się spóźnił

Sławomir Peszko w rozmowie z Przeglądem Sportowym ujawnił jak naprawdę wyglądało zainteresowanie jego osobą ze strony zagranicznych klubów. Zdaniem pomocnika Lecha Poznań, grecki Panathinaikos w ogóle nie przedstawił oferty.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

Przed rozpoczęciem przygotowań Lecha Poznań do nowego sezonu, każdego dnia pojawiały się informacje na temat zainteresowania Sławomirem Peszko ze strony zagranicznych klubów. Które z nich złożyły pomocnikowi Kolejorza poważne oferty? - Było zainteresowanie ze strony kilku klubów. Konkretna oferta była natomiast w ostatnim czasie tylko jedna, została złożona kiedy dyrektor sportowy Wolfsburga Dieter Hoeness przyjechał do mnie na zgrupowanie reprezentacji Polski w Austrii. Wtedy zaproponował mi kontrakt i co za tym idzie, przejście do Bundesligi. Długo biłem się z myślami, ale ostatecznie odmówiłem. Potem pojawiło się to zainteresowanie ze strony Panathinaikosu. Zostałem zaproszony na trzy dni do Aten, żeby zobaczyć, jak tam w ogóle jest. Mogłem zwiedzić klub, stadion, obejrzeć miasto. Kiedy wracałem do Polski, to powiedziałem im, że sytuacja musi się ostatecznie wyjaśnić do momentu wyjazdu Lecha na zgrupowanie do Austrii. Chcą złożyć ofertę, to proszę bardzo, ale muszą też zawiadomić mój klub. Nie zrobili jednak tego. A ja chciałem w końcu uciąć te wszystkie spekulacje i dlatego podpisałem nowy kontrakt z Lechem - powiedział dla Przeglądu Sportowego Sławomir Peszko.

W ostatnim czasie najwięcej mówiło się na temat przejścia pomocnika Lecha do Panathinaikosu Ateny. Jak się okazuje, Grecy choć potwierdzali zainteresowanie zawodnikiem do samego końca, to nie złożyli konkretnej oferty. - Właśnie w piątek dzwonili. I to niemal non stop! Telefon rozgrzał się do czerwoności. Powiedziałem im jednak, że jest już trochę za późno. Ale doradziłem też, że jeśli chcą ten transfer zrobić, to muszą szybko wysłać faks do klubu i przede wszystkim mi przesłać konkretną ofertę. I to nie na zasadzie potwierdzenia zainteresowania, ale konkretną umowę transferową. Ten nacisk był potrzebny, bo to był już naprawdę ostatni dzwonek. Znów nie było jednak odzewu, więc temat urwał się ostatecznie. Ja już nie chciałem czekać. Chcę w spokoju przygotowywać się z zespołem do sezonu. Muszę być w optymalnej formie już za dwa tygodnie, na kwalifikacje Ligi Mistrzów - wyjaśnił na łamach Przeglądu Sportowego Peszko.

Pomocnik Lecha zagwarantował również, że przyszły sezon spędzi w Kolejorzu niezależnie od wyników eliminacji do Ligi Mistrzów. - Mogę zagwarantować, że ten sezon spędzę w Poznaniu. Nie mogę natomiast obiecać, że za rok zostanę przy Bułgarskiej - zakończył Sławomir Peszko.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×