Nie wyobrażam sobie żebyśmy walczyli o utrzymanie - rozmowa z Adamem Nawałką, trenerem Górnika Zabrze

W środę Górnik rozpoczął przygotowania do nowego sezonu. Drużyna z Roosevelta w mocno przebudowanym składzie będzie w tym sezonie beniaminkiem ekstraklasy. Trener zabrzan, Adam Nawałka w rozmowie z naszym portalem opowiada m.in. o planie przygotowań zespołu do rozgrywek, zdradza tajniki transferów i cele drużyny na przyszły sezon.

Marcin Ziach: Jakie wnioski może pan wyciągnąć po pierwszym w okresie przygotowawczym treningu?

Adam Nawałka: Zawodnicy mieli co prawda trzy tygodnie urlopu, ale każdy z nich otrzymał rozpiskę indywidualnego treningu. Widać, że chłopcy solidnie nad sobą pracowali, dzięki czemu nie zaczynamy od zera. Co do zaangażowania myślę, że mogę być zadowolony. Oczekuję go od drużyny w ostatnim treningu, już nie mówiąc o pierwszym, kiedy zespół jest świeżo po kilkunastodniowym odpoczynku.

Zaangażowaniem na treningu dzisiaj zawodnicy imponowali. Nie było dla nich straconych piłek.

- Od samego początku mojej pracy z tą drużyną staram się wpoić zawodnikom, że każda minuta przepracowana na treningu, każda wywalczona piłka czy dobre podanie działa na ich korzyść. Rzeczywiście zaangażowanie chłopaków było dzisiaj widać, ale nie możemy popadać w hurraoptymizm. Jest to ich praca i tylko zaangażowaniem i ciężką pracą będą mogli włączyć się do walki o miejsce w kadrze meczowej.

Pierwsze po urlopach zajęcia wyglądały bardziej jak zabawa niż jak ciężka praca.

- Odbyliśmy godzinny trening na hali, a potem kolejne półtorej godziny trenowaliśmy na boisku. Myślę, że jak na początek przygotowań to dobry czas i odpowiednie obciążenia. Zawodnicy przechodzą teraz badania wydolnościowe. Połowa drużyny ma je już za sobą, drugą połowę czekają one w najbliższym czasie. Nie zaczynamy przygotowań od zera i myślę, że stopniowo zwiększając obciążenia treningowe trafimy z formą na ligę.

Nie miał pan problemów z rozpoznaniem swojej drużyny? Na treningu pojawiło się jedenastu nowych zawodników.

- Absolutnie nie mogło być o tym mowy (śmiech). Znam wszystkich zawodników, którzy tego lata trafili do Górnika i myślę, że nasza współpraca będzie się bardzo dobrze układać. Wszyscy jesteśmy nastawieni na ciężką pracę i to musi przynieść oczekiwane efekty.

Rozmawiając z dyrektorem Wałdochem o wzmocnieniach drużyny dużo było kwestii spornych?

- Moja współpraca z Tomkiem Wałdochem układa się bardzo dobrze. Mamy podobne spojrzenie i podobne oczekiwania na wiele spraw związanych z futbolem. Nasze opinie na kilka spraw rzeczywiście trochę się różniły, ale myślę, że to dobrze. Kiedy zdania są podzielone dużo łatwiej jest o postęp. Stawiamy w rozmowie ze sobą na merytoryczne argumenty, a ostateczną decyzję podejmuje zarząd.

Zgodził się pan z wizją przebudowy drużyny proponowanej przez Tomasza Wałdocha?

- Prawdę mówiąc miałem na ten temat nieco inne zdanie. Uważam, że zawsze kiedy wymienia się siedemdziesiąt procent drużyny podejmuje się duże ryzyko, ale skoro zarząd podjął taką, a nie inną decyzję absolutnie to akceptuję i będę robił wszystko żeby zawodnicy ci w Górniku pokazali pełnię swoich możliwości. Jestem optymistą i wierzę, że ci chłopcy dadzą nam wszystkim wiele radości. Stoi za tym wielkie wyzwanie zarówno dla mnie jak i całego sztabu szkoleniowego, ale nie boję się trudnych wyzwań.

Ilu z pozyskanych latem zawodników znajdowało się na pana liście życzeń, a którzy to gracze zaproponowani przez dyrektora sportowego?

- Zdecydowana większość zawodników, którzy latem trafili do Górnika znajdowała się na mojej liście życzeń. Do klubu dołączyło kilku bardzo ciekawych zawodników, dla których gra w ekstraklasie to wyzwanie. Wszyscy oni mają duże możliwości i tylko od nich zależy jak daleko dojdą ciężką pracą. Tomek Wałdoch zaproponował mi z tej listy dwa nazwiska, które zaakceptowałem. Mowa o Michale Bembenie i Danielu Sikorskim. Mam do Tomka pełne zaufanie i wierzę, że ci zawodnicy będą wartościowym wzmocnieniem kadry pierwszej drużyny.

Z klubem także wielu zawodników się pożegnało. Szczot i Strąk byli na wiosnę kluczowymi elementami w pańskiej koncepcji gry.

- Byli to podstawowi zawodnicy i moja ocena ich postawy w rundzie wiosennej była jak najbardziej pozytywna. Zarząd podjął jednak decyzję o tym, że zawodnicy ci do Górnika nie pasują i muszę do uszanować. W mojej ocenie zarówno Paweł Strąk jak Robert Szczot byli zawodnikami, którzy zawsze z pełnym zaangażowaniem pracowali zarówno na treningach jak i w meczach ligowych. Myślę, że klub zrobi wszystko żeby mogli oni znaleźć sobie nowych pracodawców i tam dalej grać w piłkę na dobrym poziomie.

Górnik w przyszłym sezonie będzie mieszanką rutyny z młodością. To mieszanka wybuchowa, która musi wystrzelić.

- Jestem bardzo spokojny jeśli chodzi o rozbudzanie apetytów. Przed nami ciężki okres przygotowawczy i sezon, który niesie za sobą wiele niespodzianek. Myślę, że dopiero pierwsze kolejki ligowe pokażą na co będzie tak naprawdę tę drużynę stać w przyszłym sezonie. Co do Kopacza, Jonczyka czy Leszczaka to na pewno melodia przyszłości. Będziemy się im bacznie przyglądać. Trudno spodziewać się żeby każdy z nich już teraz zawojował ekstraklasę. Przy bardzo ciężkiej pracy Górnik może mieć z nich bardzo dużo pociechy, ale na razie nie warto obciążać tych młodych głów niepotrzebną presją. Jestem pewien, że zawodnicy ci będą w przyszłości czołowymi postaciami ekstraklasy. Pytanie, jakie zachodzi to nie "czy", a "kiedy" będzie to miało miejsce. Czy stać ich na to już w przyszłym sezonie, czy może potrzebują jeszcze troszkę czasu.

Do startu rozgrywek ligowych zostało pięć tygodni. To wystarczający okres czasu, by mógł pan dobrze przygotować drużynę do rozgrywek?

- Rozpoczynamy przygotowania dosyć późno, ale wiemy wszyscy, że każdy organizm ma swoje możliwości. Mamy za sobą ciężki sezon w pierwszej lidze i z drużyn ekstraklasy zmagania zakończyliśmy najpóźniej. Przerwa w zajęciach była konieczna po to by efektywność naszej pracy była jak najlepsza. Zawodnicy nie leniuchowali, ale pracowali cały czas na podbudowie tlenowej, dzięki czemu będziemy mogli przygotowania rozpocząć z marszu, od treningów z piłką. Gdybyśmy urlopy skrócili to dopadłaby nas plaga kontuzji. Zawodnicy teraz nieco wypoczęli i możemy z nowym oddechem zabrać się do pracy.

Pierwsza w tym sezonie odprawa już za Górnikiem. Przedstawił pan już drużynie konkretny plan na przyszły sezon?

- Mamy konkretny plan, który będziemy realizować zarówno pod kątem przygotowania mentalnego drużyny jak i techniczno-taktycznego i motorycznego. Plany mieliśmy już przygotowane od dłuższego czasu. Teraz będziemy w nie wnosić konieczne poprawki pod zawodników, jakich obecnie mamy w kadrze. Będziemy na bieżąco reagować na stan zdrowia drużyny i stale wszystko monitorować.

O co w przyszłym sezonie powalczy Górnik w ekstraklasie?

- Nie chciałbym już teraz wyrokować o co będziemy walczyć. Jesteśmy na starcie okresu przygotowawczego. Pierwsze wnioski będzie można wyciągnąć po kilku pierwszych kolejkach. Osobiście nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, w której drużyna będzie w przyszłym sezonie walczyła o utrzymanie w ekstraklasie. Myślę, że na pewno stać nas na więcej. Nasze możliwości zweryfikuje kilka pierwszych kolejek.

Do ekstraklasy wraca Górnik, wraca także trener Adam Nawałka. Przez ostatnie lata pracował pan tylko w pierwszej lidze. Dla pana to kolejne wyzwanie?

- Dla mnie każdy dzień pracy to wyzwanie. Dodatkowo smaczku dodaje fakt, że pracuję z mocno przebudowanym kadrowo zespołem i muszę jak najszybciej stworzyć z tej drużyny kolektyw. To ambitne zadanie, ale ja takie lubię. Myślę, że przy pomocy mojego sztabu szkoleniowego uda nam się osiągnąć sukces. Górnik cały czas robi postępy. To cieszy i daje wiarę w lepsze jutro.

Źródło artykułu: