Czas na wielką fetę - zapowiedź meczu Lechia Gdańsk - Stal Stalowa Wola

Wynik tego spotkania nie jest ważny, choć na pewno gospodarze będą chcieli przypieczętować awans zwycięstwem i tym samym po raz kolejny zadowolić kibiców, którzy zapewne w nadkomplecie zapełnią stadion w Gdańsku. Stalowcy łatwo skóry nie sprzedadzą. W Gdańsku bardziej niż na mecz, czeka się teraz na wielką fetę z okazji wywalczenia awansu.

Lechiści wywalczyli mistrzostwo drugiej ligi. Żaden inny zespół nie jest już w stanie odebrać gdańszczanom pierwszego miejsca w tabeli. - Bardzo trudno grać po takim ogromnym sukcesie, na który cały Gdańsk czekał 20 lat. Moim ogromnym marzeniem było, żeby wygrać tę ligę i awansować z pierwszego miejsca. A przypomnę, że Lechia nie była przed sezonem wymieniona wśród faworytów do awansu - mówił po ostatnim meczu opiekun Lechii, Dariusz Kubicki. Lider tabeli swój ostatni pojedynek przegrał, lecz teraz, na koniec rozgrywek gdańszczanie nie zamierzają odpuszczać. Na stadionie przy ulicy Traugutta pojawi się nadkomplet widzów. Po meczu przewidziana jest wielka feta. Wszystkich kibiców w jeszcze lepszy nastrój wprawiłoby zwycięstwo nad Stalą ze Stalowej Woli. Liderowi i najlepszej drużynie w stawce wszystkich drugoligowców nie przystoi przecież nie zdobyć kompletu oczek na sam koniec... Na niekorzyść Stali niech działa też inny fakt, mianowicie gospodarze sobotniego widowiska ostatnie punkty na własnym boisku stracili... w październiku 2007 roku. W rundzie jesiennej Lechia na własnym stadionie wygrała wszystkie mecze tracąc przy tym tylko trzy gole, a strzelając jedenaście. W spotkaniu ze Stalą opiekun Lechistów będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników. Żaden z graczy nie pauzuje za nadmiar kartek, nikt nie narzeka na uraz. Wszyscy aż palą się do gry. Nie jest to dziwne, kto nie chciałby zagrać w takim spotkaniu.

Stalowcy do Gdańska jada w dobrym humorze. - Jesteśmy pewni jedenastego miejsca w lidze na koniec sezonu. Do Gdańska jedziemy też powalczyć i wcale nie stoimy na straconej pozycji w pojedynku z liderem tabeli - mówi obrońca zielono - czarnych, Jakub Ławecki. Trener jedynego drugoligowca z Podkarpacia, Władysław Łach ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, poza kontuzjowanym od dawna Abelem Salami. Można jednak przypuszczać, że w Gdańsku szansę dostaną ci, których kibice nie widywali zbyt często na placu gry. Piłkarzy ze Stalowej Woli czeka bardzo długa podróż. Muszą oni pokonać niemal całą Polskę, by dotrzeć na wyznaczone miejsce. Zmęczenie może działać na niekorzyść Stalowców, lecz prawdziwi zawodowcy o tym głośno nie mówią. W Stali, podobnie jak w zespole gospodarzy nikt nie pauzuje za kartki, poza wymienianym wcześniej Abelem Salami każdy piłkarz jest w stanie zagrać pełne 90 minut.

To już ostatnie spotkanie w tej rundzie, a także w tym sezonie. Jakim zakończy się ono wynikiem? Tego nie wie nikt. Dla kibiców w Gdańsku liczy się jedno - awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Teraz w Gdańsku czas na wielką fetę. Czy Stalowcy będą w stanie choć trochę ją zepsuć? Tego dowiemy już w sobotnie popołudnie.

Lechia Gdańsk - Stal Stalowa Wola / sob 24.05.2008 godz. 17:00

Przewidywane składy:

Lechia Gdańsk: Kapsa - Pęczak, Wołąkiewicz, Midzierski, Hirsz, Andruszczak, Trałka, Piątek, Rogalski, Cetnarowicz, Buzała.

Stal Stalowa Wola: Wierzgacz - Ławecki, Piszczek, Maciorowski, Lebioda, Trela, Lipecki, Uwakwe, Hadzic, Pałkus, Stręciwilk.

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Źródło artykułu: