Więcej pochwał, niż punktów - komentarze po meczu Motor Lublin - Arka Gdynia

Arka przyjechała do Lublina, aby zwyciężyć i zrealizowała cel, choć rywal był wymagający. Zawodnicy gdyńskiego zespołu bardziej cieszyli się z wygranej, niż ze stylu gry. Z kolei piłkarze Motoru bardzo żałowali szóstej porażki z rzędu, gdyż chcieli wywalczyć choć punkt na koniec sezonu.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Jończyk (Arka Gdynia): Nie mogę nadziwić się jednemu faktowi - wszystkie drużyny, które ani nie spadają, ani nie awansują rozgrywają z nami kapitalne mecze. To było spotkanie właśnie tego gatunku, chociaż Motor Lublin - pod wodzą mojego kolegi - mnie nie zaskoczył. Gra dobrą, skuteczną i nowoczesną piłkę. A my nie mogliśmy przegrać ani zremisować, dlatego też w II połowie taktyka była na to zorientowana. Cofnęliśmy się i staraliśmy obronić wynik. Byliśmy bliscy utrzymania 1:0, ponieważ uważam, że nie było faulu, po którym padła bramka. Po raz pierwszy zrobiłem zmianę taktyczną, która trwała 10 sekund. Zagraliśmy dwoma napastnikami, strzeliliśmy bramkę i zaraz wycofaliśmy się do poprzedniego ustawienia. Śmialiśmy się z tego, że 10-sekundowa zmiana taktyki przyniosła pożądany efekt.

Marek Baster (Arka Gdynia): Motor walczył co najmniej tak, jakby miał spaść. Najwidoczniej mieli o co walczyć. A my mieliśmy o co grać, wygraliśmy i jesteśmy zadowoleni z tego zwycięstwa.

Andrzej Bledzewski (Arka Gdynia): Był to mecz o bardzo dużą stawkę dla nas. Mam nadzieję, że moja gra wyglądała dobrze, że pomogłem drużynie i nie ma do czego się przyczepić (śmiech). Przy straconym golu daliśmy się zaskoczyć, chociaż zawodnicy wiedzą, co mają robić w takich sytuacjach. Byłem zasłonięty i miałem bardzo utrudnioną interwencję. Nie mamy wcale wolnego, bo trzeba ruszać do roboty.

Tomasz Sokołowski (Arka Gdynia): Motor nie grał już praktycznie o nic, więc dla niego ciężar gatunkowy tego meczu był nijaki. Cieszę się, że jesteśmy dojrzałą drużyną - musieliśmy wygrać i wygraliśmy. Może nie było to piękne widowisko, ale w naszym przypadku liczyły się 3 punkty, a one jadą do Gdyni. W II połowie broniliśmy się, postawiliśmy na kontry. Cieszę się, że Bartek szybciutko strzelił drugą bramkę i ustalił wynik.

Ryszard Kuźma (Motor Lublin): Można powiedzieć, że zbieraliśmy więcej pochwał, niż punktów. Obie drużyny nie miały przed sobą tajemnic. Podejrzewam, że Robert nie miał problemu z rozszyfrowaniem naszej gry, a my podobnie z Arką. Są to dwie drużyny, które grają w podobnym ustawieniu, starają się grać ofensywnie. Nie ukrywam, że zawodnicy podeszli do tego meczu bardzo ambicjonalnie.

Daniel Koczon (Motor Lublin): W dziecinny sposób tracimy bramki. Nie tylko w tym spotkaniu, ale i we wcześniejszych. Koniecznie trzeba to poprawić w następnym sezonie. Może końcówka tego sezonu nie była najlepsza, ale chwała chłopakom, że w takich warunkach finansowych i organizacyjnych podjęli walkę i utrzymaliśmy się.

Przemysław Mierzwa (Motor Lublin): Podjęliśmy walkę i zabrakło niewiele. Było kilka ciekawych strzałów. Szkoda tego ostatniego rzutu wolnego, bo można było pokusić się o gola. W II połowie byliśmy przeważającą drużyną, oni wyprowadzili tylko kilka kontr, a jedną udało się im wykorzystać. Jest to smutne, bo chcieliśmy lepiej zakończyć sezon, wywalczyć jakąś zdobycz punktową.

Komentarze (0)