Problemy Onyszki wyszły na jaw podczas zgrupowania w Tarnowie Podgórnym, klub ich jednak nie ujawnił, podał natomiast informację, że bramkarz nie może trenować z powodu kontuzji pachwiny. - Naprawdę byłem lekko kontuzjowany, naderwałem sobie coś w pachwinie. Choć przyznam, że dla mnie to bardzo dziwne, że przez tyle czasu klub ukrywał moją chorobę nerek. Nie rozumiem, dlaczego ta informacja wychodzi z mediów, a nie z Polonii, która zamiast wydać w tej sprawie jakieś oświadczenie, zamilkła - przyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Bramkarz zdradził, że jedyną osobą z klubu, od której otrzymał pomoc jest lekarz Jacek Jaroszewski , nikt inny się do niego nie odzywał.
Onyszko nie boi się również reakcji właściciela klubu Józefa Wojciechowskiego. - Ja nie wiedziałem, że stan moich nerek jest tak poważny, klub też nie wiedział, więc nikt nie powinien mieć do nikogo pretensji. Nigdy tego nie ukrywałem, jeden rozdział swojej książki poświęciłem temu tematowi. Nie mam w tej sprawie sobie nic do zarzucenia. Zresztą, jak przychodzę do klubu, to przecież on wyznacza badania lekarskie. Dlaczego ich nie przeszedłem?
Więcej w Przeglądzie Sportowym.