Na wypełnionym w niewielkim stopniu Stadionie Miejskim atmosfera była dość senna. W początkowych minutach taka była również gra piłkarzy. Ciekawiej zrobiło się po kwadransie za sprawą gości. Najpierw niecelnie uderzał Łukasz Szczoczarz, a chwilę później w słupek trafił Marcin Szałęga. Gospodarze mogli odpowiedź bardzo szybko. Po błędzie Krzysztofa Kiercza w dobrej sytuacji był Zbigniew Zakrzewski, lecz obrońca Termaliki Bruk-Bet zdołał naprawić swój błąd i zablokował uderzenie napastnika Warty.
Poznaniacy grali mało składnie, w ich szeregach było sporo niedokładności. Lepiej pod tym względem prezentował się zespół z Niecieczy. W 25. minucie z dystansu groźnie uderzał Karol Piątek. W szeregach Warty popłoch siał głównie Zakrzewski. Jego strzał z dystansu minął jednak bramkę rywala. W 32. minucie Radliński znów musiał się wykazać po strzale Szałęgi. Bliski szczęścia był Piotr Trafarski, ale jego lekki strzał głową przeleciał tuż koło słupka.
W 40. minucie to jednak gospodarze mogli, a nawet powinni wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Marcina Wojciechowskiego w dogodnej sytuacji prosto w bramkarza trafił Maciej Wichtowski. Kilkadziesiąt sekund później błysnął Tomasz Magdziarz, który świetnym podaniem obsłużył Zakrzewskiego, ale ten w sytuacji sam na sam trafił w Macieja Budkę. Napór gospodarzy trwał i gdyby Łukasz Jasiński szczupakiem trafił w piłkę byłoby 1:0. Do przerwy kibice nie zobaczyli jednak wyczekiwanej bramki.
Kilkadziesiąt sekund po przerwie po ładnej akcji Warty w polu karnym padł najpierw popychany Magdziarz, a potem zahaczany Paweł Iwanicki. Gwizdek Marcina Szreka jednak milczał i gra toczyła się dalej. W 49. minucie powinno być 1:0 dla gości. W idealnej sytuacji znalazł się Trafarski, który miał sporo miejsca w polu karnym, ale posłał piłkę obok bramki. Sekundy później napastnik Termaliki Bruk-Bet mógł się zrehabilitować. Z bliskiej odległości uderzył tak mocno, jak i niecelnie. W 57. minucie nad bramką z rzutu wolnego strzelał Szałęga.
Sześć minut później przebudziła się Warta. Z prawej strony dośrodkował Magdziarz, strzał głową Reissa zdołał odbić Budka, a Zakrzewski usiłując dobijać nieczysto trafił w piłkę. Potem z boiska zaczęło wiać nudą. Na kwadrans przed zakończeniem meczu sprawy w swoje ręce, a właściwie nogi postanowił wziąć prawy obrońca Warty, Michał Zawadzki, który próbował szczęścia strzałem z dalekiej odległości. W 80. minucie w dobrej sytuacji był wprowadzony chwilę prędzej Łukasz Cichos. Napastnik Termaliki Bruk-Bet mógł strzelać lub podawać, ale za długo zwlekał z decyzją i piłkę świetnie wygarnął mu Alain Ngamayama. W doliczonym czasie gry obrońca Warty popełnił błąd, który mógł kosztować Wartę utratę bramki, ale przytomnie zachował się Radliński i wślizgiem wyłuskał futbolówkę. W ostatniej minucie w polu karnym gości doszło do sporego zamieszania, ale obrońcy zdołali wyjaśnić sytuację. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni i obie drużyny podzieliły się punktami.
Warta Poznań - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:0
Warta Poznań: Radliński - Zawadzki (90+2' Świergiel), Wichtowski, Jasiński, Ngamayama - Magdziarz, Wojciechowski (87' MiklosiK), Szałas (57' Laskowski), Iwanicki, Reiss, Zakrzewski.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Budka - Kubowicz, Kiercz, Cios, Jacek, Szałęga. Prokop, Piątek, Kot (68' Fedoruk), Szczoczarz (90+2' Jędryka), Trafarski (76' Cichos).
Żółte kartki: Piątek, Kubowicz, Kiercz (Termalica).
Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).
Widzów: 4 000.