- Nie mam żadnych pretensji do pana Drzymały. To normalny człowiek. Czy mam się obrażać, że przyszedł, powiedział, że chce się połączyć ze Śląskiem i mu się to udało? Mam natomiast sporo żalu do władz miasta. Wystawiono mnie do wiatru. Miałem mieć kontrakt na 4 lata, ale potem okazało się, że podpiszą ze mną na dwa. Ostatecznie muszę odejść po roku - powiedział Tarasiewicz w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Szkoleniowiec dodał ponadto: - Nikt mi o tym nie mówił, że podpisując umowę, już rozmawiali z Drzymałą. Nie grali w otwarte karty. Zachowali się jak hipokryci. A trzeba było powiedzieć, że tak postanowili, bo takie mają prawo. Przecież bym się nie obraził. Nie rozumiem ludzi, którzy prowadzą podwójną grę, zamiast mówić wprost. Ja tak nie potrafię.