Jacek Zieliński: Widzew jest beniaminkiem tylko z nazwy

Po emocjach związanych z eliminacjami Ligi Mistrzów Lech Poznań rozpoczyna walkę w ekstraklasie. Na inaugurację rozgrywek zmierzy się na wyjeździe z Widzewem Łódź. Kolejorz zdaje sobie sprawę, że czeka ich ciężki mecz, bo choć Widzew dopiero awansował do ekstraklasy, to ciężko nazywać go beniaminkiem. - Widzew jest beniaminkiem tylko z nazwy, bo już dwa lata temu powinni grać w ekstraklasie. Sportowo cały czas pokazują, że im ten poziom się należy - mówi Jacek Zieliński, trener poznańskiej drużyny.

Widzew ostatnie dwa lata spędził w pierwszej lidze z powodu udziału w aferze korupcyjnej. Po dwukrotnym wygraniu zaplecza ekstraklasy łodzianie wreszcie wrócili do elity. Lech liczy, że zacznie sezon od zwycięstwa, co pozwoli zapomnieć o ostatnich problemach. - Jest to groźny zespół, szczególnie u siebie, przy publice która potrafi stworzyć fajną atmosferę. Gramy z dobrym zespołem. My też mamy jednak swoje plany i ambicje. Miejmy nadzieję, że mecze ligowe wywieją troski z głowy i ruszymy do przodu - mówi Jacek Zieliński. - W Widzewie nie było wielkich ruchów kadrowych, ale oni mają skład na ekstraklasę.

Gra poznaniaków w ostatnich meczach nie napawa optymizmem. Od czterech meczów nie zdołali oni trafić do siatki rywala, ale co najgorsze nie stwarzają sobie zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Czy Lech pracuje nad poprawą siły ofensywnej? - To nie jest tak, że zajęliśmy się napastnikami i odłożyliśmy wszystkie inne formacje. Napastnicy nie strzelają bramek z wielu przyczyn, jest to problem złożony. Nie wynika to z tego, że nie trafiają w bramkę. Cały czas to analizujemy i próbujemy wyjść z marazmu. W drużynie panuje jednak dobra atmosfera - opowiada Zieliński.

Szkoleniowiec Lecha zdaje sobie sprawę, że jego podopieczni muszą zagrać lepiej niż w ostatnich spotkaniach. - Kluczem do zwycięstwa będzie poprawa wielu elementów. Musimy wrócić do tego, co cechowało nas na wiosnę, gdy traciliśmy mało bramek. Trzeba odzyskać równowagę w zespole, bo została zaburzona. Musimy zacząć strzelać bramki, a kto to będzie robił jest najmniej ważne - wylicza trener Kolejorza.

Do Łodzi Zieliński nie będzie mógł jeszcze zabrać Tomasza Bandrowskiego i Ivana Djurdjevicia. Nie wiadomo czy szanse gry otrzyma Artjoms Rudnevs, który musi zgrać się z drużyną. - Zdajemy sobie sprawę, że potrafi grać w piłkę, ale w piątek ma dopiero drugi trening z zespołem. Postaramy się go szybko wkomponować w drużynę, ale to jest praca na żywym organizmie. Mamy nadzieję, że szybko wypali - dodaje Zieliński, który najbliższych meczów ligowych nie traktuje jako przygotowania do eliminacji Ligi Europejskiej. - Nie myślimy o tych meczach w kontekście Ligi Europy. O tym będziemy myśleć jak przyjdzie czas. Teraz najważniejsza jest liga.

Komentarze (0)