Górnik to klub z tradycjami - komentarze po meczu Zawisza Bydgoszcz - Górnik Wałbrzych

Zawisza Bydgoszcz w pierwszym spotkaniu przed własną publicznością pokonał zespół z Wałbrzycha 3:1. Po zakończonym pojedynku opiekun gospodarzy cieszył się, że takie drużyny jak Górnik wracają na szczebel centralny.

Damian Jaroszewski (bramkarz Górnika): Po prostu zabrakło nam doświadczenia. Zwłaszcza, gdy dostajemy dwie bramki do szatni w końcówce pierwszej części. To bardzo podcięło nam skrzydła, bo do tego czasu realizowaliśmy wcześniejsze założenia taktyczne. Udało się złapać kontakt, ale chwilę później gospodarze podwyższyli prowadzenie. W tym momencie wyszło ich większe ogranie w II lidze.

Robert Bubnewicz (trener Górnika): W drugiej kolejce trafiliśmy na bardzo wymagającego przeciwnika. Mimo to robiliśmy wszystko co w naszej mocy, bo w niektórych momentach było widać pozytywne aspekty gry naszego zespołu. O wszystkim zadecydowała końcówka pierwszej połowy. Potem już trudno było się podnieść, choć na krótko w drugiej części mogliśmy liczyć na lepszy rezultat. Pozwoliliśmy sobie strzelić trzecią bramkę, ale Zawisza miał mnóstwo sytuacji podbramkowych.

Tomasz Warczachowski (obrońca Zawiszy): Czasami mnie ciągnie na bramkę, zwłaszcza kiedy jest rzut rożny. Tak się akurat złożyło, że w sobotę znalazłem się w dobrym miejscu i o właściwym czasie. Wygrana była nam potrzebna, gdyż graliśmy pierwszy raz przed własną publicznością. Nie możemy już kalkulować, bo musimy po prostu wszystko wygrywać, zwłaszcza na wyjazdach. Brakuje jeszcze zgrania, ale wszyscy powoli się docieramy.

Maciej Murawski (trener Zawiszy): Należą się słowa uznania chłopakom za to, że potrafiliśmy pokonać rywali grając atakiem pozycyjnym. Takie kluby jak Górnik Wałbrzych z kibicami i tradycjami powinny grać na szczeblu centralnym. Mieliśmy kilka sytuacji na podwyższenie rezultatu, choć goście tutaj mieli sporo szczęścia. W drugiej części przyjezdni rozpracowali naszą taktykę, gdyż chcieliśmy czyhać na kontry i dlatego beniaminek nie będzie jedynie dostarczycielem punktów. Przed każdym meczem mam uczucie niepokoju, ale to nie jest trema. Jedna i druga drużyna próbowała grać w piłkę, nie było bezsensownego walenia na bramkę, a to na tym szczeblu rozgrywek zdarza się rzadko.

Źródło artykułu: