Ten pojedynek został obwołany meczem podwyższonego ryzyka. Głównie ze względu na kibiców gości, którzy zjawili się na stadionie Warty (tam swoje mecze rozgrywa Polonia Nowy Tomyśl) w liczbie niemal czterystu osób. Fani z Bydgoszczy ograniczyli się jedynie do kilku wulgaryzmów przed meczem i po przerwie, natomiast większość czasu spędzili na dopingowaniu swoich pupili.
Polonia Nowy Tomyśl przystępowała do tego meczu bardzo zmotywowana, bowiem podopieczni Tomasza Leszczyńskiego przegrali dwa pierwsze spotkania obecnego sezonu. Początek spotkania pokazał, że także tym razem nie będzie łatwo o punkty, bowiem już od początku bydgoszczanie przejęli inicjatywę. W 10. minucie obrońcy Polonii zablokowali bardzo ładny strzał Pawła Kanika. Kolejnym ostrzeżeniem było niecelne uderzenie głową Tomasza Warczachowskiego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 21. minucie.
Piłkarze z Nowego Tomyśla ograniczali się tylko do kontrataków, jednak były one wyprowadzane zbyt małą liczbą zawodników. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym piłkarze Polonii grali coraz bardziej bojaźliwie. 26. minuta mogła przynieść nieoczekiwane prowadzenie dla ekipy beniaminka. Doskonałą okazję zmarnował Taras Maksymov, który w sytuacji sam na sam strzelił wprost w bramkarza. To była jedyna dobra sytuacja strzelecka gospodarzy. Goście konsekwentnie budowali swoją przewagę, a w 37. minucie powinni wyjść na prowadzenie. W zamieszaniu podbramkowym Łukasz Ślifirczyk uderzał przewrotką, ale Krakowiak zdołał odbić piłkę. Pierwsza połowa nie przyniosła więcej emocji i zakończyła się bezbramkowym remisem, który bardziej satysfakcjonował gospodarzy.
W drugiej części gry przyjezdni zdecydowanie wzięli sobie do serca złośliwe uwagi swoich fanów. Drużyna Macieja Murawskiego wyszła jakby odmieniona. Przejęła zdecydowaną przewagę, mądrze ustawiając się na boisku i wykorzystując swoje atuty. Swoją dominację piłkarze z Bydgoszczy udokumentowali w 55. minucie. Wtedy to Cezary Stefańczyk oddał świetny strzał z rzutu wolnego z 17 metrów. Piłka przeleciała nad murem i wpadła do siatki. Krakowiak, bramkarz Polonii nie miał szans na złapanie futbolówki. Kibice gości jeszcze fetowali zdobycz bramkową swojego ulubieńca, a gospodarze mogli ich szybko uciszyć. W 63. minucie Warczachowski zderzył się z bramkarzem Witanem, ale Paweł Wicher z Polonii nie skorzystał z prezentu i z szesnastu metrów nie trafił do pustej bramki.
Piłkarze Murawskiego zdali sobie sprawę z tego, że takie nieporozumienia doprowadzają tylko do nerwowości, dlatego szkoleniowiec nakazał im uspokoić grę. Zawodnicy posłuchali swojego trenera, starając się jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i głupio jej nie tracić. Ich zabiegi przyniosły oczekiwany skutek i widać było, że Polonia nie ma pomysłu, jak przerwać dominację rywala. W 65. minucie sektor kibiców gości znów mógł eksplodować radością, bo Zawisza prowadził już 2:0. Po dośrodkowaniu Tarnowskiego skuteczny strzał głową oddał Kanik.
W 83. minucie najlepszą okazję do zdobycia honorowej bramki miał Szymon Juszczak, ale z 12 metrów strzelił minimalnie nad poprzeczką. Gospodarze zagrali z ambicją do samego końca, ale tym razem nie udało się zdobyć gola. Być może piłkarze Tomasza Leszczyńskiego lepiej zaprezentują się w środowym spotkaniu z Ruchem Zdzieszowice.
Polonia Nowy Tomyśl - Zawisza Bydgoszcz 0:2 ( 0:0 )
0:1 - Stefańczyk `55
0:2 - Kanik ‘65
Składy:
Polonia Nowy Tomyśl: Krakowiak - Pikul (78' Siwy), Maksymov, Kmieć, Fórmaniak - Fijołek, Kupczyk (80' Juchacz), Tomkowiak, Pawlaczyk (78' Juszczak) - Śpiączka (74' Jarentowski), Wicher
Zawisza Bydgoszcz: Witan - Stefańczyk, Dąbrowski, Warczachowski, Wasikowski (87` Cuper) - Galdino - Kanik (84` Szczepan), Juszkiewicz, Okińczyc (70` Tabaczyński), Tarnowski – Ślifirczyk (73` Maziarz)
Sędzia: Mariusz Jasina (Wrocław)
Żółta kartka: Tomkowiak (Polonia)
Widzów: 500 (w tym 400 z Bydgoszczy)