- Kiedy podejmowałem się pracy w Górniku, słyszałem deklaracje mówiące o jesieni 2010. Wnioskuję jednak, że ten termin jest raczej niewykonalny - przyznaje prezes Łukasz Mazur.
Górnik tylko dzięki przychylności policji i PZPN otrzymał warunkową licencję na grę w ekstraklasie. Stadion przy Roosevelta nie spełnia bowiem wszystkich wymogów licencyjnych i gdyby nie pismo ze strony władz miasta, będące deklaracją, że niebawem ruszą w Zabrzu prace nad budową nowego obiektu, beniaminek byłby zmuszony szukać stadionu alternatywnego. W przyszłym sezonie jednak tak łatwo nie będzie.
Jeżeli Górnik utrzyma się w gronie najlepszych drużyn w kraju, będzie musiał swoje mecze rozgrywać na obiekcie z min. 10 tysiącami zadaszonych miejsc. Obecnie tych przy Roosevelta jest niewiele ponad tysiąc. Nic więc dziwnego, że władze zabrzańskiego klubu rozpoczęły negocjacje z zarządem Stadionu Śląskiego odnośnie gry Górnika na chorzowskim gigancie. Jak się jednak okazuje, do rozmów tych wcale nie musiało dojść.
Według informacji naszego portalu całkowite zadaszenie obecnego obiektu zamknęłoby się w kwocie 12 mln złotych. - O budowie nowego stadionu w Zabrzu mowa już od czterech lat. Gdyby co roku władze miasta wykładały ze swojej kasy po 3 mln złotych, Górnik już dziś mógłby cieszyć się nowoczesnym zadaszeniem i nie byłoby problemu z licencją. Nikt jednak o tym nie pomyślał, a szkoda - powiedział w rozmowie z naszym portalem jeden z pracowników klubu.
Na tym jednak nie koniec stadionowych problemów Górnika. - W liście intencyjnym zawartym na linii władze miasta - Allianz Polska pada deklaracja ze strony Spółki Stadion, że ta dołoży wszelkich starań, żeby nowy stadion w Zabrzu był oddany do użytku z dniem 31 grudnia 2011 roku. Jeżeli tak się nie stanie, otrzymamy od Allianz dodatkowy rok na dokończenie inwestycji. W przypadku jeżeli i w tym terminie się nie zmieścimy, Allianz sprzeda akcje klubu, a miastu przez pół roku będzie przysługiwało prawo pierwokupu - wyjaśniła prezydent Małgorzata Mańka-Szulik.
Dla Górnika może oznaczać to katastrofę. Miasta nie stać bowiem na utrzymanie klubu występującego w ekstraklasie i wszystko wskazuje na to, że przy Roosevelta znów nadejdą chude lata. - Nie chcę tych doniesień komentować. W roku wyborczym mogłoby być to różnie odebrane, a moim celem jest to, by Górnik nie mieszał się do polityki i odwrotnie. Mogę tylko się zastanawiać, dlaczego list intencyjny nie został upubliczniony, jeżeli rzeczywiście zawiera w sobie takie zapisy - rozkłada ręce sternik Górnika.
Decyzję co do tego kiedy prace na stadionie ruszą, podejmie na jednej z jesiennych sesji Rada Miasta. Wcześniej, z końcem sierpnia dwukrotnie spotka się w tej sprawie Komisja ds. Budżetu i Inwestycji. - Wszyscy jesteśmy przekonani, że nowy stadion w Zabrzu musi powstać. Nie możemy jednak pozwolić na to, by obiekt był tak dużym obciążeniem dla budżetu miasta. Na stadion za 350 - 370 mln miasta po prostu nie stać - wyjaśnił przewodniczący komisji, Rafał Marek.
Zależny od opinii Komisji ds. Budżetu i Inwestycji jest wynik głosowania radnych. Jeżeli ci poprą projekt, prace nad budową nowego stadionu mogą ruszyć na wiosnę 2011 roku.