To miało być piłkarskie wydarzenie jesieni w Bydgoszczy. W ramach rywalizacji o Puchar Polski podopieczni Macieja Murawskiego mogli zmierzyć się z Widzewem Łódź. Niestety, wszystkie sportowe wydarzenia przyćmiły zamieszki na trybunach pseudokibiców z policją. Sędzia Marcin Szrek był nawet zmuszony w końcówce pierwszej części na dwadzieścia minut przerwać zawody. Wznowił je dopiero po kilkunastu minutach przerwy. Bilans bójki, to czterech rannych funkcjonariuszy oraz sześciu zatrzymanych.
Na boisku przed wspomnianą przerwą nie było widać różnicy jaka dzieliła obie drużyny. Co więcej, to Zawisza miał przewagę i mógł prowadzić. Już w pierwszych minutach groźnie na bramkę Bartosza Kanieckiego uderzali Kanik i Dąbrowski. Przy sytuacji napastnika gospodarzy golkiper Widzewa z trudem uratował sytuację wybijając futbolówkę zmierzającą do siatki. Niewykorzystane okazje zemściły się kilka chwil później, kiedy niezrozumienie Dąbrowskiego i Zapały wykorzystał Paweł Grzelczak. - Do momentu straty trzech goli nie było widać różnicy pomiędzy obiema drużynami. Jednak w II lidze i Ekstraklasie w obronie gra się zupełnie inaczej i goście to wykorzystali - powiedział na konferencji prasowej trener Maciej Murawski.
W drugiej części łodzianie w pełni potwierdzili słowa szkoleniowca gospodarzy. Bydgoszczanie dwukrotnie nadziali się na kontrę gości. Najpierw Przemysław Oziębała ograł defensorów Zawiszy, a w sytuacji sam na sam Łukasz Grzeszczyk się nie pomylił. Chwilę później silnym strzałem w światło bramki wynik ustalił wspomniany Oziębała. Ostatnie trafienie już kompletnie podłamało bydgoszczan. Zawisza jeszcze próbował strzelić honorową bramkę, ale gospodarzom zabrakło sił i umiejętności. Dodatkowo wszystko potęgował fakt, że prawdopodobnie najbliższe spotkania na własnym stadionie odbędą się bez udziału publiczności.
Mimo wysokiego zwycięstwa z postawy swojego zespołu nie był zadowolony Andrzej Kretek. - W podstawowym składzie pojawili się gracze, którzy na co dzień nie mają zbyt wielu okazji do występów w Ekstraklasie. Ogólnie wszystko wypadło nieźle, choć przed nami jeszcze sporo pracy. Zawisza to niezła drużyna i sprawiła nam trochę kłopotów. Po przerwie mieliśmy grać trochę inaczej i bardziej zagęściliśmy środek. Po przymusowej pauzie miejscowi jednak prezentowali się znacznie lepiej - podkreślił Kretek.
Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź 0:3 (0:1)
0:1 - Grzelczak 17'
0:2 - Grzeszczyk 65'
0:3 - Oziębała 68'
Zawisza Bydgoszcz: Zapała - Dąbrowski, Galdino, Warczachowski, Stefańczyk, Juszkiewicz, Okinczyc (62' Ślifirczyk), Szczepan, Tabaczyński (68' Tarnowski), Wójcicki (82' Maziarz), Kanik.
Widzew Łódź: Kaniecki - Phineiro, Ukah, Grischok (62' Budka), Grzelak, Arriero (46' Panka), Oziębała, Grzeszczyk, Grzelczak, Zawadzki, Radhia.
Żółte kartki: Galdino (Zawisza) oraz Grischok, Panka (Widzew).
Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).
Widzów: 10000 (gości: 1200).