Sebastian Boenisch jest pod wrażeniem zaangażowania Polaków w walkę o jego osobę. - Z trenerem Smudą spotkałem się kilkakrotnie w Niemczech. Wcześniej Tomasz Wałdoch włożył bardzo dużo pracy w to, żeby przekonać mnie do gry dla Polski - mówi nowo kreowany kadrowicz. - Nie było natomiast żadnej propozycji ze strony szefów pierwszej reprezentacji Niemiec - dodaje 23-latek.
Piłkarz Werderu Brema jest przekonany o słuszności swojego wyboru. - Z Polską czuje się związany, bowiem tutaj urodziłem się ja i moi rodzice - przyznaje Boenisch, podkreślając, że rodzina, która wybiera się na debiut syna w spotkaniu przeciwko Ukrainie, dała mu wolną rękę w podjęciu decyzji.
Lewy obrońca ma nadzieję, że podczas zgrupowania uniknie problemów z komunikacją. - Język nie będzie problemem. Trener Smuda i kilku piłkarzy mówi po niemiecku, więc na pewno się dogadamy. Zresztą z moim polskim, a raczej śląskim nie jest tak źle - ocenia urodzony w Gliwicach zawodnik.
Więcej w Super Expressie.