Ruch nie ma przed nami tajemnic - rozmowa z Adamem Banasiem, kapitanem Górnika Zabrze

W 92. Wielkich Derbach Śląska Górnik zatriumfował na Stadionie Śląskim po bramce debiutującego w trójkolorowych barwach Adama Banasia. Przed kolejnym derbowym starciem z Niebieskimi kapitan beniaminka ekstraklasy opowiada m.in. o chęci rewanżu za wpadkę w Gdyni, swoich kłopotach zdrowotnych, a także silnych stronach chorzowskiej drużyny.

Marcin Ziach: Jak bumerang powraca pytanie o kontrowersyjny rzut karny w pierwszej połowie meczu w Gdyni. Co właściwie stało się w polu karnym Arki?

Adam Banaś: Prawdę mówiąc o meczu w Gdyni już zapomniałem. Pierwsze godziny na pewno nie były dla mnie ciekawe, bo jestem kapitanem Górnika i nie mogę sobie pozwolić na tak proste błędy. Moim zdaniem karny był mocno kontrowersyjny. Gdyby sędzia miał gwizdać takie przewinienia w meczu byłoby po pięć czy sześć karnych. Druga bramka padła już tylko z mojej winy, bo w obrębie pola karnego było dwóch zawodników, ja swojego nie pokryłem, on strzelił drugą bramkę i było po meczu. Porażkę w Gdyni biorę na siebie, krytykę przyjąłem na klatę i chcę się zrewanżować w derbach.

Przed meczem z Ruchem graliście jeszcze mecz Pucharu Polski, który ty z powodu urazu obserwowałeś z perspektywy trybun. Jak ocenisz grę dublerów, którzy w tym spotkaniu wybiegli na boisko?

- Ten mecz pokazał, że Górnik ma solidną kadrę i rywalizacja o miejsce w składzie toczy się na każdej pozycji. Zresztą nasza gra wygląda zdecydowanie lepiej niż miało to miejsce w poprzednim sezonie. Potrzeba nam troszeczkę cierpliwości i na pewno konto punktowe z meczu na mecz będzie powiększało się coraz bardziej. Jesteśmy beniaminkiem i musimy się dotrzeć, ale jestem przekonany, że ten sezon może być dla nas przełomowy.

Półtora roku temu na Stadionie Śląskim triumfował Górnik. W niedzielę na Roosevelta wybiegną jednak zupełnie inne drużyny Górnika i Ruchu.

- Tamto spotkanie miało swoją specyfikę. Ruch walczył w nim o prestiż i ligowe punkty, a my o punkty, które były nam niezbędne do walki o utrzymanie w ekstraklasie. Niestety troszeczkę nam do zachowania ligowego bytu zabrakło. Na szczęście udało nam się po roku wrócić do elity i znów będzie nam dane zagrać derby z Ruchem. Na boisku spotkają się dwie zupełnie inne jedenastki i w niedzielę zapowiada się naprawdę ciekawe widowisko.

Starciem z Niebieskimi debiutowałeś w Górniku i zaliczyłeś debiutanckie trafienie w trójkolorowych barwach.

- To był debiut jak marzenie. Nie tylko było mi dane zagrać przy tak wspaniałej licznej publiczności, ale też strzelić bramkę, która dała nam trzy punkty. Tego meczu nie zapomnę na pewno do końca życia. Mam nadzieję, że kolejnym spotkaniem, które zapadnie mi w pamięć będzie niedzielny mecz.

W twojej debiutanckiej rundzie wiosennej strzeliłeś dla Górnika cztery bramki i byłeś najskuteczniejszym strzelcem drużyny. Teraz na twoje trafienie fani czekają już blisko półtora roku.

- Faktycznie ostatnio piłka wpadała do siatki po moich strzałach w ekstraklasie. W pierwszej lidze ciężko mi było trafiać, bo byłem po bardzo poważnej kontuzji ścięgna Achillesa i praktycznie przez całą rundę wiosenną nabierałem pewności siebie. Teraz też muszę dbać o to żeby ten Achilles był w jak najlepszym stanie, bo mam tego świadomość, że jeden błąd może zadecydować o tym, że już nigdy więcej nie wybiegnę na boisko. Jestem pewien, że jeżeli ze zdrowiem będzie wszystko w porządku kibice znów będą oglądali radość Adama Banasia po strzelanych bramkach. Kto wie, może już w niedzielę? (śmiech).

Mimo twoich starań w meczu Pucharu Polski nie zagrałeś właśnie przez ból ścięgna Achillesa.

- Achilles znowu się odezwał, ale tym razem nie ten operowany, a ten przy drugiej nodze. Byłem tym troszeczkę zaniepokojony, bo nie chciałem żeby powtórzyła się sytuacja sprzed roku. Na szczęście badania wykazały, że doskwiera mi tylko lekki stan zapalny i nie istnieje ryzyko, że ścięgno może być podatne na zerwanie czy naderwanie. Mimo wszystko wolałem chuchać na zimne, by na derbowe starcie z Ruchem być już w pełni sił.

Ruch Chorzów to drużyna, która ma przed wami jakiekolwiek tajemnice?

- Wydaje mi się, że nie. Znamy się bardzo dobrze i wzajemnie się podpatrujemy. Wiemy jaki styl prezentuje na boisku Ruch i na których zawodników należy szczególnie uważać, ale to nie oznacza, że przeciwnik niczym nas w niedzielę nie zaskoczy. Do zwycięstwa w derbach nie tylko musimy zagrać dobrze w piłkę, ale przede wszystkim przystąpić do tego spotkania z maksymalną koncentracją.

Czym Górnik zaskoczy Niebieskich?

- To już zobaczymy w niedzielę (śmiech).

Ruch nie potrafi pokonać Górnika już od dwóch spotkań derbowych.

- Zrobimy wszystko, by nie wygrał po raz trzeci. Chcemy powalczyć tylko o trzy punkty i żaden inny rezultat nas nie zadowoli. Znamy swoją wartość i wiemy, że stać nas na zwycięstwo w tym spotkaniu.

Komentarze (0)