Młody piłkarz do Jagi trafił z drugoligowej Stali Rzeszów. Na Podlasie przychodził z celem wywalczenia miejsca w kadrze pierwszego zespołu. - Gdybym nie wierzył w to, iż jestem w stanie załapać się do drużyny i grać w ekstraklasie, to nie byłoby sensu tu przyjeżdżać. Ja wierzę jednak w swoje umiejętności i ciężką pracą na treningach chcę pokazać trenerowi, że zasługuję, aby w tym pierwszym zespole się znaleźć - stwierdził obrońca, który ma jeszcze z Jagiellonią kontrakt ważny przez trzy lata.
Etatowy reprezentant Polski w kategoriach młodzieżowych nieoczekiwanie zagrał w wyjściowym składzie w meczu o Superpuchar 2010. - Dla mnie była to duża przygoda. Jeszcze dwa miesiące temu walczyłem ze Stalą Rzeszów o utrzymanie w drugiej lidze. Nawet sobie wówczas nie wyobrażałem, że po tak krótkim czasie wystąpię w meczu o Superpuchar Polski i go jeszcze zdobędę - powiedział Hus. - Oprócz błędu na początku meczu, moja gra w miarę wyglądała. Trema była, ale nie taka, która wiąże nogi i nie pozwala grać. Bardziej taka, która mobilizuje. Cieszę się, że mogę w CV wpisać zdobycie Superpucharu - dodał.
Co ciekawe, młodym zawodnikiem w przeszłości interesował się Lech. Hus zagrał nawet w Pucharze Ekstraklasy w barwach Kolejorza, lecz ostatecznie nie trafił do tego zespołu. - W Poznaniu przebywałem dość długo na testach, jednak gdy wyjeżdżałem ze stolicy Wielkopolski zgłosiła się Jagiellonia, która była konkretniejsza. Szybko zdecydowałem się na Białystok - ujawnił kulisy swojego przejścia do żółto-czerwonych Hus.
Obrońca Jagiellonii wierzy, że w niedzielę białostoczanie ponownie pokonają poznaniaków. - Spokojnie jesteśmy w stanie wygrać ten mecz, tym bardziej, że u siebie jesteśmy bardzo groźnym zespołem. To Lech powinien się nas bać, nie na odwrót.