- Kolejorz w europejskich pucharach zagra na Bułgarskiej - zapewnia na łamach Przeglądu Sportowego pełnomocnik prezydenta Poznania ds. Euro 2012 Michał Prymas. Włodarze Lecha Poznań mocno wątpią jednak w te zapewnienia. Wszystko w związku z raportem delegata UEFA, który podczas przeprowadzonej dwa tygodnie temu inspekcji przedstawił szereg wymogów, które musi spełnić stadion przy Bułgarskiej. Działacze Lecha nie mieli innego wyjścia i musieli zgłosić jako rezerwowy stadion w Bydgoszczy.
Mecze w Bydgoszczy oznaczałyby straty dla Lecha. Za sam wynajem stadionu trzeba będzie zapłacić 500 tysięcy złotych. W przypadku spotkań rozgrywanych w Poznaniu, działacze Lecha liczą na 8 milionów zysków ze sprzedaży biletów. Mecze miałoby obejrzeć 120 tysięcy widzów. W Bydgoszczy mogłoby zasiąść dokładnie dwa razy mniej kibiców. Otwarcie stadionu Lecha zaplanowano na 20 września, kiedy w Poznaniu ma się odbyć koncert Stinga. Dziesięć dni później ma zostać rozegrany mecz z Red Bull Salzburg. Przygotowanie do koncertu i przygotowania do meczu pucharowego to jednak dwie różne sprawy. O wiele więcej prac trzeba wykonać w przypadku meczu piłkarskiego.
UEFA ma przede wszystkim zastrzeżenia co do lokalizacji trybuny prasowej. Ma ona zostać przeniesiona na I trybunę wzdłuż linii bocznej boiska. Tymczasem w tej chwili jest ona umiejscowiona za bramką. Trzeba również wymienić rezerwowe zasilanie na stadionie.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.